McLeish poleciał

Przed Aston Villą trudny czas. Choć od strefy spadku dzieli zespół jeszcze 7 punktów, to nawet największy optymizm i wiara w klub nie może przysłonić faktu, że Villa niebezpiecznie dryfuje w stronę wodospadu, by wpaść do Championship. Kolejne dwa mecze drużyna zagra z teoretycznie słabymi drużynami, walczącymi o utrzymanie w PL – Wigan i Blackburn. Na szczęście chłopaki z B’ham grają na wyjeździe, więc jest szansa na 6 punktów. Kolejne dwa mecze i znów szansa na 6 punktów – Fulham i Bolton są do ogrania, ale trzeba zachować umiarkowany optymizm, bo to mecze na Villa Park, a na swoim boisku zespołowi nie udało się jeszcze wprowadzić kibiców w ekstazę. Generalnie szansa na 12 punktów i z 40-ma można już w zasadzie odetchnąć, że w następnym sezonie nie będziemy walczyć o miejsce w pierwszej trójce w tabeli, premiowane awansem do Premiership. Tylko, czy można się cieszyć, że drużyna klasy Aston Villi urwała się ze stryczka ? Cóż, są lata tłuste i chude i tak po prostu jest w futbolu. Wystarczy wspomnieć z przeszłości Nottingham Forest, który dwukrotnie zdobywał puchar ówczesnej Ligi Mistrzów, by w kolejnych sezonach wylądować w trzeciej lidze.

Kibice wieszają psy na McLeishu i chyba w drużynie też trudno mówić o wysokiej motywacji i determinacji. Nie ulega kwestii, ze McLeish otrzymał kredyt zaufania od Lernera i kibiców, o co nie było tak trudno po tym, co zaserwował Gerard Houllier. Jednak cierpliwość kibiców w oczekiwaniu na sukcesy AV już się chyba wyczerpała, a McLeish nie sprawia wrażenia człowieka, który ma jakiś pomysł na zrewolucjonizowanie gry Villi. Obecny dwutygodniowy okres bez rozgrywek Szkot postanowił wykorzystać na tygodniową wizytę za Oceanem, dokąd poleciał z Lernerem. Celem spotkania ma być prezentacja przez McLeisha nowych pomysłów w sprawie Villi, a przy okazji kurtuazyjna wizyta w Cleveland Browns, drugiej drużynie Lernera grającej w amerykańskiej NFL. W spotkaniu ze szkockim szkoleniowcem weźmie udział oczywiście Lerner, ale też asystent Peter Grant, spec od fitness Adrian Lamb, dr Ian McGuinness i analityk wydajności Patrick Rilay. Poza tym planowane jest spotkanie z trenerem Cleveland Patem Shurmurem i jego sztabem szkoleniowym.

Mcleish wciąż szuka nowych rozwiązań, analizuje pomysły i prawie codziennie telefonicznie i mailowo konsultuje się z Randym. Oczywiście pobyt Lernera w Anglii jest też okazją do spotkań osobistych obu panów. Czy wizyta w USA ma na celu zainspirowanie McLeisha do wykreowania nowej, skutecznej gry Villi ? Mało prawdopodobne, choć Lerner uważa, że pomimo różnic między obu ligami możliwy jest transfer pewnych „technologii” z Cleveland do Birmingham. Podobne wizyty odbywał zresztą Martin O’Neill, ale wątpliwe, by to one przyczyniły się do sukcesów Villi w PL. Warto przypomnieć, że niedawno ośrodek w Bodymoor Heath odwiedził zespół medyczny z Cleveland Browns, dzieląc się z ekipą medyczną AV swoimi doświadczeniami.

Czy po powrocie AMLa można oczekiwać nowej jakości AV na boisku ? Gra z potencjalnie słabszymi drużynami powinna być formą sparingu, który scementuje zespół, ale na tę grę trzeba mieć pomysł, a tych u AMLa wyraźnie brak. Czy może jednak coś drgnie w zespole, może AML wprowadzi szerokie zmiany i zdecyduje się na eksperymenty ? Chyba jednak nie w najbliższych meczach, bo za bardzo boi się o stratę punktów. Z drugiej strony warto chyba przypomnieć Szkotowi pewną znaną w Anglii maksymę: Who Dares Wins.

Możesz również polubić…

4 komentarze

  1. Koller pisze:

    Noż kurcze, Mr HoltEnd ale żeś dobrał tytuł, w pierwszej chwili pomyślałem że o inne ” poleciał” chodzi , juz sie ucieszyłem a ten będzie sie po stanach rozbijał.

  2. lepiej pisze:

    Jak przeczytałem njusa to wyrżnąłem grzywką w biurko. Polazłem na stronę Cleveland i tam reakcje te same. Oni polewają ze swojego trenejro, a jak jeszcze pada hasło, ze przyjechał ktoś po naukę do niego to jest tylko ryk śmiechu i pytania czy komuś się 1 kwietnia za wcześnie nie objawił.

  3. Mr HoltEnd pisze:

    Jestem spokojny o to, że sie utrzymamy. Trochę takie przeświadczenie, ze taki klub jak Villa nie może spaść. Choć przytoczenie NForest może być przestrogą. Wygrywali w Europie tuz przed Villą czyli juz czasy prehistoryczne. Omal nie zatrudniliśmy zamiast McLeisha, McLarena. Panowie siebie warci, ale mimo wszystko Reds mieli walczyć o awans, a dzięki McClarenowi sa kandydatami do spadku do trzeciej ligi. I to kandydatami poważnymi.

Dodaj komentarz