Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że wkrótce oficjalnie zostanie ogłoszone, że Paul Lambert został nowym menedżerem Aston Villi.

Dwa tygodnie temu napisałem powody dlaczego nowym menedżerem będzie szkoleniowiec, który prowadził Norwich. Było to jednak z przymrużeniem oka, ale faktycznie wygląda na to, że numerem jeden w poszukiwaniu następcy Alexa McLeisha był jego szkocki ziomek. Nazwisko Lamberta już w ubiegłym roku się przewijało, ale brak doświadczenia na szczeblu najwyższym chyba powstrzymał zarząd przed podjęciem ryzyka. Wszyscy wiedza jak to się skończyło. Słabe kadrowo Kanarki skończyły na 12 miejscu po drodze zostawiając dobre wrażenie. Tymczasem The Villans... zmilczmy.

Wczoraj Paul Lambert zgłosił rezygnację w Norwich i klub właściwie się z nim pożegnał, choć zarząd rezygnacji nie przyjął. Jak jednak donoszą media chodzi jedynie o około miliona funtów rekompensaty, który prawdopodobnie był zapisany w klauzuli odejścia w kontrakcie szkockiego szkoleniowca. U bukmacherów nie ma już zakładów na stanowisko menedżera Aston Villi, a za to pojawiła się opcja Norwich, a żeby było wesoło to wśród potencjalnych kandydatów jest Alex McLeish.

Media od razu łączą nowego bossa ze swoimi piłkarskimi pupilkami. Grant Holt też pożegnał się z kibicami i sugeruje się, że 31-letni napastnik podąży na Villa Park. Już zaczęła się karuzela transferowa i po tym jak klub opuścili piłkarze, którym skończyły się kontrakty (Heskey, Cuellar i Guzan) mogą dołączyć kolejni, a wśród nich Stephen Warnock, James Collins, Barry Bannan, Fabian Delph i Nathan Delfouneso. O tym kogo zobaczymy na Villa Park można tylko gdybać, jednak brak spełnienia plotki o Katarczykach wskazuje, że szaleństw zakupowych nie będzie. The Villans potrzebują spokoju i stabilizacji. W klubie jest kilku ciekawych piłkarzy oraz napierająca młodzież, a gdy realnie spojrzeć pierwsza 10 bedzie sukcesem, więc nie ma potrzeby zbytnio szastać funtami.