Aston Villa FC vs. Manchester United

Dziś kończą się rozgrywki 34. kolejki PL. Nawet jeśli The Villans zgarną 3 pkt., to nadal pozostaną w strefie spadku. Niemniej, w perspektywie ostatnich 4 kolejek stawiałoby to podopiecznych Deana Smitha w niezłej sytuacji – tylko 1 pkt. brakujący do zajmującego 17. miejsce Watfordu, jeden bardzo trudny przeciwnik (Arsenal) i 3 mecze, w których można ugrać, co najmniej 3 punkty. Tyle teorii.   W praktyce The Villans, choć ostatni mecz zagrali nieźle, nie wykazują zaangażowania, jakie powinno cechować zespół mający ambicje pozostania w PL czy choćby pozostawienia po sobie pozytywnego wrażenia. Zdecydowanie determinacja ustępuje umiejętnościom, które w wielu aspektach przewyższają te, prezentowane przez Watford, Norwich, AFC  czy nawet West Ham. Widać to było zwłaszcza w meczu z Wolverhampton, który The Villans przespacerowali, wzbudzając tym frustrację Jacka Grealisha. Można tylko zgadywać, ze kondycja psychiczna zawodników nie stoi na najwyższym poziomie, a Dean wydaje się niezbyt dobrze radzić sobie z tym problemem.   Problem jest tym głębszy, że AV sprzed 5 czy 10 lat, była targana podobnymi huśtawkami nastrojów piłkarzy. Zmieniali się trenerzy, zawodnicy, właściciele, a tradycja bylejakości pozostała. Na pewno budowaniu zespołu nie sprzyjały ciągłe transfery najlepszych i najbardziej zaangażowanych graczy i szybkie, ad hoc, uzupełnienia, wyglądające raczej na łapankę, niż pracę profesjonalnego skautingu. Zresztą skauting to osobny problem-epopeja. Na szczęście zachodzą w tym obszarze fundamentalne zmiany i oby wreszcie przestał być źródłem komicznych zdarzeń, których nie powstydziłby się Monty Python.   Wśród kibiców wciąż pozostaje nikły cień nadziei na pozostanie w PL. Dominuje jednak rezygnacja i pogodzenie ze spadkiem. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że zespól był klecony na prędce po niespodziewanym awansie. Że Dean jest trenerem, który dopiero zaczął zdobywać doświadczenie w CL, a cóż dopiero mówić o PL, w której rozgrywają swoje piłkarskie szachy trenerzy z najwyższej półki lub bardzo doświadczeni „wyjadacze”, znający specyfikę PL od podszewki.   Czy dziś AV będzie w stanie powalczyć o 3 pkt. ? Zawodnicy wciąż swoją grą potrafią rozbudzić nadzieję i gdyby mecze trwały tylko 60 minut, a nie 90, to bylibyśmy spokojni o przyszły sezon w PL. Może dziś zawodnicy uszanują nadzieję, optymizm i wiarę kibiców również po 60 minucie.   Choć dzisiejszy ManU jest już tylko cieniem drużyny z czasów sir Alexa, to trzeba dużej wyobraźni (poczucia humoru?), by stawiać AV w roli równorzędnego przeciwnika. Bilans spotkań obu drużyn jest nie pozostawia złudzeń: 85 razy triumfowali ManU, a 43 razy komplety punktów zgarnęła Aston Villa. W 39 meczach padł remis. Ostatni na Old Trafford 1 grudnia 2019 r. Po raz ostatni AV wygrała 13.10.1999 r. w Pucharze Ligi, natomiast w Lidze 19 sierpnia 1995 r. Mr HoltEnd

Możesz również polubić…

32 komentarze

  1. lepiej pisze:

    No i AFC potrafiło uciułać punkcik ze Spurs. Fakt, że pod wodzą Mourinho Tottenham zaprezentował dno. Kompletny chaos, gra bez pomysłu i opieranie się na indywidualnych umiejętnościach zawodników. Faktem jest też, że Wiśnie zagrały z zaangażowaniem i nawet przez kilkadziesiąt sekund prowadziły.

  2. Mr HoltEnd pisze:

    Zaczynamy dobrze i nawet Konsa się objawił, że jest w Villi piłkarz, który umie dośrodkować, ale Jackowi nie siadło, a Trezeg to dla mnie piłkarz 3cioligowy i tak też zagrał

  3. thomason pisze:

    To chyba jakiś żart…. o mał Konsie nogi nie złamał i jeszcze karny….Przecież wyraźnie Fernandes wskoczył Konsie na prawą, cofniętą nogę

  4. lepiej pisze:

    On go tam chyba nawet nie dotknął. Lol

  5. VPK pisze:

    Karny z dvpy. Jakby nas wyklepali to OK, ale takie sypanie piachu w oczy to idzie się wkrwić

  6. Bruno. pisze:

    Sędziowanie w PL to zwykłe kpiny… Swoją drogą wróciła karma (odwrócona) z meczu z Sheffield United.
    A przede wszystkim szlag już człowieka trafia na tę pieprzoną nieskuteczność. Który to już mecz, że wszystko, co wypracują, to s….lą – i za chwilę jest płacz i zgrzytanie zębów…

  7. Mr HoltEnd pisze:

    Kur.a sedziowanie, powinien być ewidetnie faul w drugą stronę! !!
    Spuszczaja nas nawet sędziowie.

  8. thomason pisze:

    The Villans w ogóle nie grają ciałem. Przy górnych piłkach łokcie nie pracują, przy dobieganiu do piłki, gdy przeciwnik jest pierwszy – hamowanie, zamiast ataku i próby odbioru. Nikt inny chyba tak nie gra, z takim jakimś lękiem przed kontaktem.

  9. Mr HoltEnd pisze:

    Czas gasic swiatlo

  10. Mr HoltEnd pisze:

    Tylor nie zdążył…. Luiz podbiega do prowadzącego piłkę zawadnika ManU i zatrzymuje się metr o d niego i odwala jakiś taniec, zamiast zaatakować. To jest cyrk, a nie kontaktowa gra.

  11. Mr HoltEnd pisze:

    Oglądałem dziś AFC i Spurs między innymi dlatego nie wygrali, że zawodnicy AFC natychmiast doskakiwali do zawodników Spurs, nie pozwalając im na rozprowadzenie piłki i łatwe podania. AV zostawia każdemu zawodnikowi ManU tyle swobody, że ci mają czas zatrzymać się, rozejrzeć i celnie podać.

  12. thomason pisze:

    McGinn beznadziejny do zmiany. Trezeguet też.

  13. thomason pisze:

    Mnie to juz nawet nie bawi. Nie wiem po co to ogladam.

  14. Mr HoltEnd pisze:

    Reina ja pierdole.

  15. thomason pisze:

    To jest jakiś żart. Bramka Pogby to właśnie wynik tego, o czym pisałem poniżej…

  16. thomason pisze:

    Conorek jest dzisiaj na boisku. Jak milo

  17. thomason pisze:

    Przy tych gamoniach leniwy Kodijia to tytan pracy

  18. Mr HoltEnd pisze:

    Zamknac ten bajzel i zasiac jeczmien

  19. VPK pisze:

    Podobał mi się komentarza w Canal+ . Zatroskany Dean Smith. Trzeba będzie szukać punktów….Trzeba będzie szukać roboty ????

  20. Mr HoltEnd pisze:

    Nie ma co marzyć o utrzymaniu drużyna, która się totalnie obraziła na strzelanie goli.
    Już po nowym roku było coraz słabiej, ale po tym restarcie, to istna tragedia. Rzygać się już chce widząc ciągle to 0, 0 i 0… Cholera wie, co się z nimi stało, bo przecież jesień była całkiem niezła, pakowali tych bramek całkiem sporo, jak na ekipę z dołów tabeli.

  21. Mr HoltEnd pisze:

    VPK masz rację. W 9 meczach 2 bramki……

  22. Mr HoltEnd pisze:

    Jak tylko któryś z zawodników AV dostaje piłkę to od razu doskakuje do niego co najmniej jeden zawodnik AV, zmuszając do szybkiego oddania piłki. Tak się gra, a nie stając metr od przeciwnika z piłką i wyczyniając jakiś szamański taniec

  23. VPK pisze:

    Grzechy AV na gorąco:
    1. Brak ścisłego krycia
    2. Brak gry ciałem, łokcie też grają, zwłaszcza przy górnych piłkach
    3. Brak umiejętności opanowania piłki
    4. Anemiczne strzały
    5. Statyczna gra, podania tylko po zatrzymaniu do stojącego kolegi
    6. Brak umiejętności przyspieszenia, ociężałe rozgrywanie
    7. Brak umiejętności pokazania się na czystej pozycji
    8. Taktyka – jeden gra, 10 obserwuje

  24. thomason pisze:

    Jeśli na dodatek Smith sam ogłasza mediom, że drużyna jest źle przygotowana kondycyjnie, to już całkowite jaja… Nie dość, że „motywuje” tym drużynę jak cholera, to jeszcze jakby sam o sobie mówił: nie nadaję się… A o tej kondycji, to już było i na tym forum i to z kilka m-cy temu, widać to najlepiej w meczach z czołówką, przeważnieb sił starcza’ góra na połowę.
    Od dłuższego czasu polityka transferowa tego klubu to fiasko, znowu nakupowali gości, którzy sobie z PL nie radzą, jak parę lat temu, przed poprzednim spadkiem.

  25. VPK pisze:

    Zaczyna mi sie wydawac, ze byc moze przeceniamy role trenera na poziomie Championship. Za SB udalo nam sie dojsc do finalu, pechowo przegranego a meczylismy bule. Wtedy z tego co kojarze w kazdym meczu strzelal Kodijia, pozniej Grabban. W zeszlym roku juz za DS meczylismy bule 3:0 z Wigan po kiepskiej grze. Na poziomie Championship Grealish pociagnal druzyne, wraz ze Steerem w play-offach. Rownie dobrze teraz z taka gra moglibysmy bic sie o utrzymanie poziom nizej. PL to zupelnie inna pilka jak widac. Dean z ta sama bezradna mina, co w koncowce SB, a ten idzie do skazanego na pozarcie Newcastle i na luzie utrzymuje klub.

  26. thomason pisze:

    Nie ma o czym gadać – drużyna zwyczajnie nie istnieje. To jest zlepek jednostek, które coś tam indywidualnie potrafią, ale futbol to nie solówka, tu zupełnie nie widać przemyślanej, zespołowej współpracy wg jakiegoś pomysłu na grę. wszystko się opiera na pojedynczych zrywach harcowników i przebłyskach. Tak jak dzisiaj Trezeguet, ale co z tego, skoro mając szansę meczu koleś się kompletnie spalił, strzelił byle szybko, w dodatku złożył się jakoś cudacznie, a zaraz potem swój pokaz dał sędzia – i było po meczu.

  27. VPK pisze:

    Smith tym tekstem sam się zaorał i nasi właściciele powinni sobie te słowa wziąć do serca bo to nie kto inny jak DS odpowiada za przygotowanie fizyczne.

  28. lepiej pisze:

    Można wytykać innym „drwali”, ale wychodzi na to, że jak się nie ma kasy na gwiazdy, to trzeba ich mieć w składzie – drwali-stachanowców, wytrzymujących całą „dniówkę” tyrania, którzy dają środek tabeli, albo choć tę spokojną trzecią kwartę.

  29. bulas pisze:

    Pełna zgoda VPK. Dawno już mówiłem, że latem przesadnie przesadnie przestawiono wajchę na młodych perspektywicznych w efekcie mamy kadrę, która się uczy. W obronie Mings i dzieciaki, które się uczą. W pomocy Jacek i dzieciaki, które się uczą. Na skrzydłach się uczą i w napadzie też dzieciak, który się uczy. Gdy dorzucimy trenejro, który się uczy to mamy pewną relegację, bo wszyscy się uczą i problem jest taki, że nie bardzo mają od kogo. Od Janka Terry’ego?

  30. VPK pisze:

    No i po ptokach…;(

  31. lepiej pisze:

    Kanarki uduszone, ale one już od dłuższego czasu wyraźnie na wczasach, tylko dogrywają sezon. Szkoda, że na Villa Park poszli tą samą drogą.

    @lepiej – teraz chyba jedyne co można zrobić, do nie dopuścić do całkowitej rozbiórki składu i na tej bazie zbudować coś, z czym można ponownie – już bez obciachu – pokazać się w PL. Najlepiej z trenerem, który na widok ekstraklasy nie rozdziawia ust – i tak już zostaje…

    Nigdy nie wybaczę złamasowi z Ameryki, że ze sprzedarzą klubu czekał, aż zostały ruiny.

  32. Mr HoltEnd pisze:

    Koniec złudzeń. Było to wielce prawdopodobne gdy patrzyło się na kalendarz, ale rywale tak walczyli o spadek, że pojawiły się nadzieje, ale my dołączyliśmy do tej 'walki”. Watford przegrywało z Newcastle i się wkurzałem, że dalej jeszcze będziemy się karmić nadzieją.

Dodaj komentarz