MON po przegranym meczu
Martin ONeill uważa, że źródłem dzisiejszej porażki było wejście w drugiej części meczu bohatera gospodarzy – Cesca Fabregasa. MON jest jednak daleki od wyciągania zbyt pochopnych wniosków co do stylu w jakim nasza drużyna poniosła ta porażkę.
Oczywistym jest, że można było mieć pewne nadzieje po zwycięstwie na Old Trafford, jednak gra naszych zawodników wyglądała gorzej niż w starciu z Czerwonymi Diabłami i o powtórzeniu rezultatu z tamtego spotkania nie mogło być mowy.
ONeill nie może znaleźć odpowiedniego słowa na umiejętności jakie dzisiaj zaprezentował swoim kibicom Fabregas.
„”Jego wkład w zwycięstwo Arsenalu był nie do przecenienie.”” – mówi MON.
„”Cesc zagrał jak prawdziwy lider drużyny, wszedł poukładał grę, zdobył dwie bramki i zachwycił wszystkich. Okupił to urazem, o którym jeszcze nie za dużo wiadomo.””
„”My za to nie mamy za dużo czasu na rozpamiętywanie spotkania. Za 48 godzin mierzymy się z innym wielkim klubem. To co się dzisiaj stało to już przeszłość. teraz liczy się tylko potyczka z Liverpoolem.””
„”Jeśli mam być z czegoś niezadowolony po dzisiejszym meczu, to tylko z powodu tego iż naprawdę ciężko dzisiaj pracowaliśmy. Piłkarze zostawili bardzo dużo zdrowia na boisku, co niestety nie przyniosło żadnej korzyści i przegraliśmy dość wysoko.””








Jako przyczyne porazki uwazam…..siebie-kazdy mecz czy to na Villa Park czy to przed TV ogladam w koszulce i przed kazdym meczem ide sie golic,a dzis rozleniwiony swiatecznym obzarstwem ogladalem mecz zarosniety jak dzika swinia i nawet za leniwy bylem zeby koszulke ubrac.Ale we wtorek pelna mobilizacja,Gillette do reki potem koszulka na klate i heja na Villa Park!!!
Zagraliśmy nieźle w pierwszej połowie, może nie stwarzaliśmy zbyt wielu okazji ale O”Neill dobrze ustawił zespół, no a potem wszedł ten niesamowity Fabregas…
Nie ma co płakać, przegrać z Arsenalem na Emirates żaden wstyd. Teraz pełna mobilizacja bo przyjeżdża Liverpool, który, biorąc pod uwagę ich obecną formę, jest jak najbardziej do pokonania. Z drugiej strony… to nadal klasowy zespół, który ma w swoim składzie świetnych zawodników.
Z Liverpoolem jest szansa na zwycięstwo, ale trzeba wkońcu zmienić skład. Niektórzy mogą być naprawde przemęczeni, co było widać już w tym meczu.
Mnie oczywiście nie dziwi fakt, że w PL są mecze co trzy dni, ale jak dla mnie to że Villa musi zagrać po dwóch dniach to jest przegięcie.
Tym bardziej że dopiero w tym sezonie mamy „szerszą” kadrę, mówię pod kątem poziomu piłkarskiego.