Ferdinand: Nie winię Heskey'a
Były kapitan reprezentacji Anglii powiedział, że nie wini Emila Heskeya ze swoją absencję na zbliżających się MŚ w RPA. To właśnie starcie z Heskeyem doprowadziło do kontuzji Rio Ferdinanda, która wyklucza go z mundialu.
Rio Ferdinand doznał kontuzji w ostatnich minutach piątkowego treningu reprezentacji Anglii. Po wślizgu Emila Heskeya obrońca naderwał więzadła krzyżowe w kolanie i będzie pauzował od czterech do sześciu tygodni.
Piłkarz nie wini jednak za swoje nieszczęście kolegi z reprezentacji.
– To był po prostu wypadek – mówi Ferdinand.
– Walczyliśmy o piłkę, Heskey chyba nawet nie zauważył jak nabiegam. To był przypadek – tłumaczy obrońca.
– To w ogóle nie jego wina. Takie rzeczy się zdarzają. Ta kontuzja nie ma nic wspólnego z moimi poprzednimi urazami – dodaje Ferdinand.
Ferdinanda czeka teraz od czterech do sześciu tygodni przerwy. Mistrzostwa Świata nie staną się więc jego udziałem.
– Wiedziałem, że nie zagram na mundialu jeszcze przed pierwszym badaniem – zdradza piłkarz.
– To rozczarowujące, ale muszę się z tym pogodzić. Jest wielu ludzi, którzy mają ode mnie znacznie gorszą sytuację – kończy były kapitan reprezentacji Anglii.
źródło: angielskapilka.com







