Źródło:
Menedżer Aston Villi co chwila musi robić porządki w drużynie. Piłkarzy zsyła do rezerw, niektórych przywraca do łask i w ogóle ma bałagan w szatni. Houllier postanowił to uporządkować i stworzył kodeks, który ma wprowadzić przejrzyste zasady. Można przypuszczać, że zapisy w kodeksie nie wzięły się z sufitu tylko z doświadczeń menedżera.
Już wiadomo, że o GH można mówić jak o zmarłym. Albo dobrze albo wcale. Kto ma krytyczne uwagi ten ląduje w rezerwach albo w w najlepszym przypadku na liście kontuzjowanych. Teraz dołączono kolejne przykazania.
Nie wolno używać komórki w szatni, czyli jak w szkole. Widocznie był to problem i piłkarze esowali zamiast słuchać odpraw Bossa.
Jak zawodnik chce rozmawiać z Randy Lernerem to najpierw musi uzyskać pozwolenie od Houlliera. W sumie słusznie po co zawracać głowę prezesowi.
Zabronione są jakiekolwiek spóźnienia na treningi, na odprawy czy spotkania drużyny. To jest tez słuszne, bo normalnie za spóźnienie do pracy też można oberwać. Widocznie zawodnicy luźno podchodzili do swoich obowiązków skoro trzeba było to rozpisać w dodatkowym okólniku.
Za przewinienia grożą sankcje finansowe. Pierwsze upomnienie kończy się potraceniem 10% z wypłaty, drugie 20%, a trzecie 30%. Recydywa grozi odesłaniem na listę kontuzjowanych. Chyba sam Gary McAllister ma zadbać o te kontuzje. Teraz to się piłkarze wezmą do roboty i wreszcie wiadomo kto rządzi na Villa Park.