MŚ: Anglia vs USA

W sobotni wieczór mecze Anglii i Stanów Zjednoczonych zainauguruje rywalizację w grupie C. Będzie to dziesiąty oficjalny pojedynek tych zespołów, ale dopiero drugi o punkty. Statystyki, ranking FIFA i skład przemawiają na korzyść Synów Albionu, ale dumni Amerykanie na pewno nie podadzą się bez walki.

Podopieczni Boba Bradleya będą starali się powtórzyć sukces sprzed 60 lat, kiedy to USA niespodziewanie wygrało w Belo Horizonte 1:0. Od tego momentu w kolejnych ośmiu meczach ekipa z Ameryki Południowej dała sobie strzelić 35 goli i tylko raz udało jej się zachować czyste konto. W 1993 roku w Bostonie Jankesi zwyciężyli w spotkaniu towarzyskim 2:0.

W ostatnich sparingach przed finałami lepiej szło drużynie prowadzonej przez Fabio Capello. Anglicy ograli Meksyk 3:1 i Japonię 2:1, aczkolwiek stylem gry nie zachwycili. USA z kolei przegrało wyraźnie z Czechami 2:4, by potem wygrać z Turcją 2:1 i Australią 3:1.

Synowie Albionu dotychczas tylko dwa razy przegrali swój pierwszy mecz w finałach – w 1962 i 1986 roku. Natomiast ostatni raz nie wyszli z grupy w 1958 roku, kiedy to w dodatkowym meczu ulegli ZSRR. Amerykanie na ostatnich pięciu turniejach tylko dwa razy zdołali przebrnąć fazę grupową – w 1994 i 2002 roku.

W eliminacjach Anglicy zagrali znakomicie, wygrywając dziewięć z dziesięciu spotkań, a tracąc punkty tylko w pojedynku z Ukrainą (0:1). Podopieczni Capello imponowali skutecznością – zdobyli aż 34 gole, tracąc tylko sześć. Ich najbliżsi rywale w ostatniej rundzie eliminacji w strefie CONCACAF zajęli pierwsze miejsce, ale tylko w trzech z dziesięciu spotkań zachowali czyste konto (dwukrotnie z najsłabszym w tej fazie Trynidadem & Tobago) i tylko dwukrotnie wygrali różnicą więcej niż jednej bramki.

Sporym osłabieniem dla Anglii była na pewno kontuzja Rio Ferdinanda, zamiast którego w środku obrony zagra zapewne Ledley King. Ponadto nie wiadomo czy zagrają James Milner i Gareth Barry. Bradley musi z kolei zdecydować, czy wystawić Ogyuchi Onyewu, który od siedmiu miesięcy nie rozegrał pełnego meczu, czy też Clarencea Goodsona.

12.06, godz. 20:30 Anglia – USA

Anglia: Green – G. Johnson, Terry, King, A. Cole, Gerrard, Lampard, Lennon, Milner, Rooney, Heskey

USA: Howard – Onyewu, DeMeerit, Bocanegra, Cherundolo, Clark, Bradley, Dempsey, Donovan, Altidore, Findley

sędzia: Carlos Simon (Brazylia)

Możesz również polubić…

7 komentarzy

  1. max95 pisze:

    Zobaczymy jak nasi, tak sie sklada że obaj mogą odejść…

  2. Bruno. pisze:

    Czemu makaroniarz zdjął Jamesa po pół godzinie gry? Niech najpierw sam sobie zada pytanie- czemu postawił Go na lewym skrzydle… przecież to prawoskrzydłowy gracz [ewent. środkowy pomocnik]. Co robil Lennon na prawym skrzydle?- dużo wiatru! nic więcej!

  3. max95 pisze:

    Myslałem że kontuzja… Frajer z tego Capello, jak można było nie wziać pożadnego lewego pomocnika i tylu prawych?! (Na szczęście Heskey grał lepiej niż w AV)

  4. Agbonlahor pisze:

    Przede wszystkim paradoksem jest to, że Heskey – napastnik rezerwowy drużyny trochę więcej niż solidnej gra w jednej z lepszej reprezentacji od pierwszej minuty. Może jednak zatrzymanie Emila to będzie nasz priorytet?:D

  5. Bruno. pisze:

    To przypomnij sobie jaką padline gra w klubie, 3 gole na 30 meczy[w lidze]. On już się nie zmieni, jest za stary….

    Dla mnie też jest niezrozumiałe dlaczego od pierwszej minuty nie grał Defoe.

  6. Agbonlahor pisze:

    Bruno to było takie małe porównanie;] Wiem co Heskey grał w lidze bo praktycznie każdy Nasz mecz obejrzałem. Tylko właśnie to jest zadziwiające…w Anglii pierwszy skład i patrząc na to co wczoraj grał dobry mecz a u Nas niestety gra nie najlepsza i najczęściej ława…powód do rozkminy jest:P

  7. treviss pisze:

    Defoe nie gra bo Rooney z Heskeyem sie lepiej rozumie w meczach z Emilem strzela 3 razy wiecej bramek niz bez niego.
    Milnera pewnie sciagnał bo mial zółta kartke ale tez mnie dziwi ze nie poczekal z tym do przeerwy …

Dodaj komentarz