Źródło:
Po wtorkowych emocjach w wykonaniu trio Herd – Collins – Delph, czas na kolejne. O ile niezbyt fortunne wejście do nocnego klubu skończy się dla trzech zawodników karą finansową nałożoną przez klub, o tyle nieudane spotkanie z Tottenhamem może wciąż mieć dużo poważniejsze następstwa dla The Villans.
Dzisiejsze spotkanie jest dla obu drużyn bardzo ważne, bowiem walczą o ligę – AV o Premier League, a Hotspur o Champions League (nie mylić z Championship). W przeciwieństwie do Aston Villi, Tottenham gra od pewnego czasu dość niestabilnie. The Villans grają cały czas słabo, przegrywając i remisując kolejne spotkania od kilku miesięcy, natomiast Londyńczycy potrafią zagrać koncertowo mecz na najwyższym piłkarskim poziomie (np. z Blackburn 1:4), a w innym załamać kibiców nieskutecznością i nieporadnością (mecze z QPR i Norwich). Nie należy mieć jednak złudzeń, że Villa poradzi sobie ze Spurs z taką grą, jaką zaprezentowała w meczach z Boltonem czy z WBA. Nie potrzeba proroka, aby przewidzieć, że Alex McLeish ustawi formację "średnioofensywną", a więc z co najmniej 7 obrońcami i defensywnymi pomocnikami + bramkarz. Z przodu zagra jedyny ofensywny pomocnik (o ile zagra) Stephen Ireland, który będzie wpierał defensywnego napastnika Emila Heskey'ego i ofensywnego napastnika Gabriela Agbonlahora. Na widok tej taktyki Harry Redknapp dostanie czkawki ze śmiechu.
Oczywiście AML nawet nie myśli o 3 punktach, ale skupia swe żarliwe modły na zdobyciu jednego. To słuszne i realistyczne założenie, ale jeśli będzie realizowane wg dotychczasowego scenariusza to kibiców AV czeka kolejne poprawienie rekordu wszech czasów pod względem nieudanych spotkań "home".
Za kilka godzin The Villans staną przed koniecznością zatrzymania rozpędzonego ekspresu w postaci ataku Tottenhamu, który tworzą Adebayor, Defoe i Saha, a których wspierają pomocnicy Bale, Modric, Van Der Vaart i Lennon. Tych panów przedstawiać nie trzeba, a można wymienić kilku kolejnych równie znanych fachowców.
Skład Spurs będzie uboższy o kontuzjowanych: Kranjcara i Assou-Ekotto, ale raczej nie wpłynie to na jakość gry zespołu z Londynu. Zespół Harry'ego Redknappa jest obecnie czwarty w tabeli, ale wobec wczorajszego remisu Arsenalu z Norwich 3:3, dzisiejsze zwycięstwo pozwoli im awansować na 3 pozycję z przewagą jednego punktu nad Arsenalem. Warto dodać, że czwarte miejsce w PL nie gwarantuje gry w dochodowej serii Champions League, bowiem jeśli piąta w tabeli Chelsea pokona w finale Bayern, to właśnie ona będzie grać w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. W tej sytuacji The Villans nie mogą liczyć nie tylko na taryfę ulgową, ale wręcz odwrotnie – na wyjątkowo skoncentrowany, zdeterminowany monolit 11 znakomitych zawodników.
Statystyki też nie pozostawiają większych złudzeń, co do wyniku spotkania. Ostatnie 2 z trzech meczów na Villa Park wygrał Tottenham, a we wszystkich dotychczasowych meczach wygrywał 63 razy. podczas gdy AV wygrywał 55 razy, a w 35 meczach padł remis. Aston Villa po raz ostatni wygrała z Tottenhamem 15 sierpnia 2008 r. (sezon 2008/09).
Kibice Aston Villi wciąż czekają na kolejne zwycięstwo swojej drużyny na Villa Park i pierwsze od stycznia. To może działać motywującą na zawodników Claret & Blue, o ile AML da im szansę na otwartą grę, swoja rolę sprowadzając do korygowania nadmiernego entuzjazmu młodych zawodników na boisku. Do składu wraca Ireland (na boisko ?), ale wciąż nie zanosi się na występ Weimanna od pierwszego gwizdka - oficjalnych przyczyn usadzenia Austriaka na ławce brak. Można się tylko domyślać, że AML z uporem maniaka woli ogrywać utarte schematy, czyli wystawić doświadczonych zawodników w układzie defensywnym. A to nie wróży AV sukcesu. Pozytywną wiadomością jest pewny występ Richarda Dunne'a.
W jedenastce Tottenhamu najpoważniejszą stratą jest wspomniana kontuzja kameruńskiego obrońcy Assou-Ekoto, którego prawdopodobnie zastąpi Danny Rose. Szansą dla AV może być fakt, że dla Rose'a pozycja głęboko cofniętego obrońcy nie jest zwyczajowa. W bramce Spurs zobaczymy oczywiście naszego byłego, już legendarnego, Brada Friedela.
Co do strojów to jak zobaczymy to będziemy lamentować, bo na razie jeszcze niewiele wiadomo.
Ryzy zrobił sukces w lidze. Nie spadł. Na dodatek straszy, że zostaje.
lecę 3mcie się, miłego wieczoru !! VILLA !
Carlos Cuellar @Cuellar24
Thank u very much for these fantastic 4 years has been an honor to be part of one of the biggest club, I will miss u forever in my heart.
Natomiast McLeish po meczu wyrazil nadzieje, ze uda mu sie przekonac do siebie kibicow w ... przyszlym sezone.
A teraz zycze Wam milych snow ;/
Ten sezon już prawie należy do przeszłości. Najważniejsze tak naprawde przed AV - decyzje personalne, zmiany, transfery. Czyli emocji ciąg dalszy przez okres wakacyjny, choć pewnie wszelkie decyzje dopiero po Euro
dlatego nawet porażka dzisiejsza o spadku by nie przesądzała.
ALE ZA TO MAMY UTRZYMANIE !!!!!! Na dziś to cieszy, innymi sprawami [rudzielec itp] będziemy się martwić np. od jutra. UTRZYMANIEEEEEE.
Tottenham jak dla mnie zawiódł. Karny co najmniej kontrowersyjny, a gra nie zachwycała. AV ładnie dezorganizowała ataki Spurs. Prawdę mówiąc Tottenham miał dużo szczęścia, ze AML zmienił Heskey'ego na Weimanna tuż przed kontuzją Huttona i z późniejszą eliminacją Weimanna. Fakt: nie był to wynik złośliwych fauli Spurs tylko po prostu pecha AV. Ufff, dobrze, ze ten sezon się już kończy.
bolton nawet jak dojdzie nas pkt to bramkami nie ma szans a blackburn ma 7 pkt straty
co za fantastyczny sezon.....
Tottenham: Friedel, Walker, Kaboul, Gallas, Rose, Lennon, Modric, Sandro, Bale, Van der Vaart, Adebayor. Subs: Saha, Dos Santos, Defoe, Cudicini, Livermore, Nelsen, Parker.