Źródło:
Przed sobotnim meczem o kolejne 3 punkty i pierwsze zwycięstwo na Villa Park w tym roku, Alex McLeish znów pokazuje głęboką i niezachwianą wiarę w zespół i swoją niezawodną strategię. Zdecydował bowiem, że przeciw Fulham The Villans zagrają w niezmienionym składzie w stosunku do meczu z Blackburn, bowiem zdaniem Szkota jest to najsilniejszy i najbardziej doświadczony skład, jakim w tej chwili dysponuje (czyżby zapomniał o istnieniu Heskey’ego ???). Zapewne jedną z przyczyn takiej decyzji wcale nie jest znakomita gra ekipy z pierwszej połowy ostatniego meczu (a przynajmniej nie tylko), ale po prostu dziury kadrowe wywołane kontuzjami.
Najbardziej dotkliwym brakiem jest zapewne nieobecność Darrena Benta, który po poniedziałkowej operacji musi odleżeć swoje 12 tygodni zanim w ogóle popatrzy na boisko. Czy można kimś tę stratę wypełnić lub choćby spróbować wypełnić ? To w przypadku AMLa jest absolutnie niemożliwe, bowiem nie wypuści na boisko Weimanna, choćby mu Lerner miał za to podwoić wynagrodzenie. Andreas świetnie się spisuje na ławce i nie ma powodu by to jego znakomite ustawienie zmieniać. W dodatku nabiera niezbędnego doświadczenia, dzięki sąsiedztwu doświadczonego kolegi Emila.
Po ostatnim meczu Szkot nie był zachwycony grą obrony, która dość niefrasobliwie i chaotycznie poczynała sobie z atakami Yakubu i jego kolegów, mając zarazem znacznie lepsze osiągnięcia w ...ataku. Konsekwencje tej postawy były dwojakie – prowadzenie 0:1 w pierwszej połowie i remis 1:1 w ostatecznym rozrachunku. W tej sytuacji szkocki szkoleniowiec mocno liczy na szybki powrót Richarda Dunna, choć przeciw Fulham raczej jeszcze nie zagra. Prędzej na boisko powróci Ciaran Clark, którego rekonwalescencja przynosi widoczną na treningach poprawę. Być może nie zobaczymy Anglo-Irlandczyka od pierwszego gwizdka na Villa Park w sobotę, ale jest szansa, że pojawi się na ławce rezerwowych.
Osłabiona Aston Villa pokłada nadzieję na swój sukces w Gabbym, który do sobotniego meczu podchodzi z dużym zaangażowaniem i wiarą, że wreszcie przełamie swoja bezbramkową passę, trwającą od 5 listopada 2011 r. (mecz z Norwich). Jednocześnie nasz czołowy napastnik zdaje sobie sprawę, że pełźnięcie AV w górę tabeli zależy w dużym stopniu od jego postawy w kolejnych meczach. Ponadto ambitny Anglik ma nadzieję na znaczący awans na liście głównych strzelców Premier League i oczywiście zamierza wykorzystać szansę zostania Nr 1 na liście strzelców AV pod nieobecność Benta.
Pocieszająco brzmi stopniowy powrót do formy po kolejnych kontuzjach Carlosa Cuellara, uważanego wciąż za najlepszego obrońcę The Villans (przez kolegów określanego jako Paolo Maldini). Hiszpan zagra jutro na swojej ulubionej pozycji na środku obrony, podobnie jak w meczu przeciwko Blackburn, a nie na lewym skrzydle, gdzie grywał ostatnio. Jak przyznał, pozycja na środku daje mu większą swobodę w rozgrywaniu piłki i możliwości jej szybkiego wyprowadzenia do przodu, co w przypadku ostatniego spotkania zaowocowało znakomitym zagraniem do szybkiego technika N’Zogbii, który zamienił to podanie na 1:0. Carlos zdaje sobie sprawę, że taka taktyka niesie ze sobą zagrożenie w postaci ryzyka utraty piłki w środkowej strefie i szybkiego kontrataku ze strony przeciwnika. Na skrzydłach będą partnerować 30-letniemu Hiszpanowi James Collins i zapewne Alan Hutton. Ten ostatni musi się bardzo starać, bowiem do formy po kontuzji dochodzi Eric Lichaj, który pilnie przypatruje się grze Huttona, licząc na zajęcie jego miejsca. Zarazem Amerykanin zdaje sobie sprawę, że jest z założenia (arbitralnej decyzji Wielkiego Stratega AMLa) Nr 2 na tej pozycji obronnej.
Sobotni mecz będzie kolejna szansą dla The Villans na pierwszą wygraną przed własną publicznością. Wszyscy zdają sobie sprawę, że przyjęcie zgotowane przez kibiców dla McLeisha może być nieco ...hmmm....pozbawione ciepła i entuzjazmu. Stąd apel Gabby’ego do kibiców o nieokazywania wrogości Szkotowi, bowiem to wpływa destrukcyjnie na zawodników. Więc ja też zaapeluję: dopingujmy z mocą chłopaków, bo nasza niechęć i tak nie spowoduje zmiany trenera. Miejmy nadzieję, że jak AML nie jest w stanie zrobić niczego mądrego, to choć nie zrobi niczego głupiego i ten mecz wygramy !
Nie wiem o co chodzi ale nie moge pisac juz długi czas na forum moze ktos wie co sie dzieje?
Wazne 3 punkty, bo może rudy przestanie grać na te swoje 0-0 i trochę poeksperymentuje ze składem. Już powinien się utrzymać, więc niech może Hutton i Warnock odpoczną. Może Weimann w końcu zagra ze 2-3 mecze, a nie tylko ogony
UP THE VILLA!
Weimann prawie wjechał do bramki,aby rudzielec zapamiętał jego nazwisko z koszulki.
Wreszcie miły weekend,a lepiej to chyba zamieni dzisiaj browar z orzeszkami na markowy szampan z truskawkami
pierwsze zwyciestwo od listopada jak dobrze pamietam bo ze zdania wynika,ze wogole jeszcze u siebie nie wygralismy,a ja osobiscie bylem swiadkiem takiej rzadkiej victorii.....
remis - wiecej nie ma szans,tak tak jestem pesymista i stracilem wiare w cudowna odmiane,takowa nie nastapi pod wodza tego trenera....
Było minęło, czasem pomyśl nim cos napiszesz.
Dobra, nieważne, JEST POPRAWIONE , JEST OK !
Agbonlahor - w kwestii pozycji na obronie przytoczyłem dzisiejszą wypowiedź samego Cuellara dla Mata Kendricka. Prawdopodobne też jest, że będą z Collinsem grać w duecie na środku. Cuellar przyznał też, że coraz lepiej grało mu się na nietypowej dla niego pozycjki prawego obrońcy.
Co do meczu z Fulham, wierze że jest to przeciwnik jak najbardziej do ogrania, ale patrząc na trwającą serie londyńczyków i naszą serie meczy u siebie jakoś śmiem wątpić. Może w końcu Gabby zacząłby strzelać.