Źródło:
Alex McLeish wystawił do boju następująca jedenastkę:
Given – Young, Collins, Dunne, Warnock – Bannan, Petrow, Makoun, Heskey – Bent, Agbonlahor
Taki zespół grał przez godzinę i w tym czasie udało się strzelić jednego gola. Villa prowadziła 1:0 po dośrodkowaniu Bannana z prawej flanki, a piłkę lekkim dotknięciem do siatki skierował Darren Bent. Było to udokumentowanie przewagi AVFC, która była stroną przeważającą choć groźnych sytuacji podbramkowych nie potrafiła stworzyć. Godna zapamiętania była akcja Petrowa z 25 minuty gdy sprytnym zagraniem obiegł piłkarza Blackburn i popędził na bramkę, by uderzyć z linii pola karnego. Niestety strzał był na tyle anemiczny, że dobrze ustawiony Robinson nie miał problemów z jego wyłapaniem. Chwilę wcześniej najgroźniejszą akcję przeprowadzili piłkarze Rovers, ale strzał Formiki zdołał sparować Shay Given.
Początek drugiej połowy to bramka dla Villi, ale już kilka minut później mógł być remis, tyle że doskonałą interwencją popisał się Given, końcówkami palców wybijając piłkę po mocnym uderzeniu Emertona. Około 63 minuty McLeish dokonał potrójnej zmiany. W miejsce Makouna wszedł Fabian Delph, Albrighton zmienił Bannana, a Delfouneso dał odpocząć Agbonlahorowi. W 75 minucie do zmiany szykował się już Heskey, który ciężko oddychał, ale na boisko wszedł Clark zmieniając kapitana drużyny Petrowa. Bułgar przekazał opaskę kapitana Richardowi Dunne.
Heskey miał za to w 83 minucie świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Lewą strona pociągnał The Fonz, by zbiec przy polu karnym do środka i podać do Benta, ale ten nie mając miejsca do strzału podał do Heskeya, a ten próbował technicznym strzałem umieścić piłkę w okienku, ale minimalnie przestrzelił. 3 minuty później doskonałą okazję miał Marc Albrighton, który wykorzystując błąd obrony Rovers popędził na bramkę Robinsona i z 12 metrów posłał piłkę tuż nad bramką.
Emocje były do samego końca i nawet w 91 minucie doszło do małej przepychanki w środku pola. Jeszcze w 93 minucie Blackburn próbowało szybką kontrą odmienić losy spotkania, ale stać ich było tylko na desperacka próbę wymuszenia faulu w okolicach pola karnego. Skończyło się żółtą kartka dla nurkującego Blackmana i po chwili sędzia odgwizdał koniec meczu. Aston Villa wygrała 1:0 i weszła do finału Barclays Asia Trophy, gdzie zmierzy się ze zwycięzcą konfrontacji Chelsea z Kitchee Hong Kong.
AM już zakończył zakupy, ale sądzę, że będzie szukał promocji last minute by zgarnąć kogoś, bo ławkę ma dość krótką. Gra Clarkiem w pomocy to niezłe posunięcie. Chłopak dawał radę w ubiegłym roku
Środek drugiej linii to chaos i najsłabsza formacja The Villans,wciąż brak odpowiedniej osoby na tej pozycji.
Ogólnie niezły mecz Villi. Fantastyczne dwie interwencje Givena. Young i Warnock zagrali OK, Dunne z Ryśkiem czyścili. Petrow nawet mi się podobał. Makoun niewidoczny. Widac było brak playmakera, więc sporo długich piłek. Gabby ganiał bezproduktywnie. Bent klasa. Zrobił co miał zrobić i robił ferment. Bannan nieźle zagrał na skrzydle choć trochę nerwowo zaczynał, ale z czasem coraz lepiej. Heskey najpierw grał na skrzydle, a potem grał za Bentem. Ledwo przeżył ten mecz, bo po godzinie wyglądał na stan przedzawałowy. Clark wszedł na pomoc i wyglądał dobrze. Delph zabrał się za kreowanie ale jakoś mu nie szło. Albrighton mocno szarpał, ale okazje zmarnował i dał jeszcze Rovers okazje do kontry. Fonz też szarpał, ale trochę chaotycznie i nie mógł się skumać z Bentem.