Źródło:
Ostatnie spotkanie ligowe The Villans tchnęło życie w zdegustowanych kibiców. Na St. James Park oglądaliśmy Aston Villę, która zagrała dynamicznie, odważnie, szybko i na tyle skutecznie, by wywieźć z trudnego terenu 1 punkt. Oczywiście zawodnicy nie ustrzegli się błędów i chwilowego chaosu, ale w grze było widać wyraźny postęp, zwłaszcza w zgraniu poszczególnych linii. Warto podkreślić, że gra nie opierała się na dalekich podaniach, czy raczej wykopach piłki z linii obrony do osamotnionego Benta, ale akcje były przemyślane konstruktywne i zdecydowanie przyjemne dla oka. Jedno jest pewne – drużyna jest coraz lepsza, ale sam Lambert stwierdza, że „Nigdy nie byłem dość dobry, bym mógł grać bez popełniania błędów”.
Obejmując kierownictwo Aston Villi Paul Lambert był świadomy, jak trudnego zadania się podejmuje. Czasu na opracowanie planu naprawczego i jego wdrożenie miał niewiele, ale miał też wolna rękę w kwestii kształtowania drużyny. Lerner zaufał rozsądkowi Lamberta i zdecydowanie się nie zawiódł. Na Villa Park zmieniło się wiele, tak w sztabie szkoleniowym, scoutingu, jak i w samej drużynie, ale Lambert starannie pilnował kosztów i transferami nie doprowadził do zachwiania równowagi finansowej. Od początku nowy szkoleniowiec nie ukrywał, że stawia na młodych zawodników, pełnych energii i chcących grać i wcielił swoje słowa w czyn. Na Villa Park pojawili się: Jordan Bowery, Joe Bennett, Ashley Westwood czy Christian Benteke. Oczywiście transfery to dopiero początek trudnej drogi budowy nowego zespołu. Zawodnicy, którzy przyszli z końcem sierpnia dopiero zaczynają swoja przygodę z Premier League i muszą się „ograć”. Niewiadomą jest czy się odnajdą w nowej, twardej rzeczywistości. Niemniej Lambert jest pełen optymizmu i wiary, że w tym sezonie Villa ruszy w górę tabeli.
Zwiastunem pozytywnego kierunku zmian był ostatni występ Claret & Blue, który wykazał, że metody szkolenia Lamberta są skuteczne i przynoszą spodziewane rezultaty. Sam Lambert jest przekonany, że zespół stać na znacznie więcej niż tylko na podniesienia się z kolan. Po niedzielnym meczu kluczowe dla Szkota jest utrzymanie formy zawodników i doskonalenie gry zespołowej, zwłaszcza w kontekście włączenia nowych graczy oraz powrotu Agbonlahora i wkrótce Marka Albrightona. Lambert liczy szczególnie na dobrą grę Joe Bennetta, szybkie dopasowanie Ashleya Westwooda do sposobu gry zespołu oraz znaczącą pomoc w ofensywie Christiana Benteke. Paul bardzo wysoko ocenił grę Agbonlahora, który na razie dzieli czas boiskowy z Weimannem. Czy jednak dalsza niefrasobliwa postawa Benta nie skończy się przynajmniej czasowym wysłaniem go na ławkę ? W dodatku ofensywę wzmacnia mierzący 190 cm i ważący 87 kg Benteke, który z postury przypomina legendę Johna Carew. Jedno jest pewne – jeśli Bent nie poprawi swojej skuteczności, nie może już być pewny występów na pełne 90 minut. Sam Lambert tradycyjnie nie wypowiada się w temacie, co kto, jak i z kim, ale nie ukrywa, że bardzo liczy na duet Benteke – Westwood.
Kolejne spotkanie ligowe dopiero za 2 tygodnie, więc Lambert ma czas, by podciągnąć słabe strony swojej ekipy, wdrożyć nowych zawodników (z wyjątkiem Bennetta, któremu odnowiła się kontuzja), ale też podtrzymać zapał i optymizm wywołany niezłą postawą i remisem uzyskanym w meczu z Newcastle - przeciwnikiem wymagającym i budzącym w AV pewne kompleksy.