Źródło:
Klub, który milczał wobec wszelkich spekulacji pojawiających się odnośnie następcy Gerarda Houlliera tym razem złożył oficjalne oświadczenie dotyczące możliwości zatrudnienia Alexa McLeisha. Choć traktowałem ewentualność sprowadzenia na Villa Park szkockiego szkoleniowca w kategoriach fantazji brukowców i trochę z uśmieszkiem przyglądałem się histerii kibiców The Villains na taką ewentualność to stanowisko klubu już budzi spory niepokój.
Generał Krulak zapewniał, że klub nie zmieni swojej polityki transferowej i dopóki nie dopnie kontraktu dopóty nie będzie komentował prasowych rewelacji. Zapewniał, że władze pracują nad zatrudnieniem nowego menedżera, ale trudno sobie wyobrazić, że tyle dni zajęły zabiegi by zatrudnić trenera lokalnego rywala.
Tymczasem klub wydał oświadczenie, że skoro Alex Mcleish jest wolnym agentem to będzie chciał podjąć z nim rozmowy o wspólnej przyszłości na Villa Park. Tyle, że wg niektórych McLeish formalnie wciąż jeszcze jest zatrudniony w Birmingham City, a Peter Pannu odgraża się, że będzie domagał się odszkodowania za stratę pracownika i wg różnych źródeł ma być to kwota od 4 do 5,5 miliona funtów. Szkocki menedżer miał tylko przesłać maila o tym, że rezygnuje z pracy na St. Andrews, ale jego status w Birmingham City nie jest znany.
Oczywiście media stworzyły niewiarygodną historię o możliwości przejęcia Ecka przez Aston Villę. Na taką ewentualność z wściekłością zareagowali fani obu klubów z Birmingham. Zwłaszcza kibice The Villains mobilizują się w akcjach protestacyjnych przeciw zatrudnianiu Alexa McLeisha. Powodem jest nie tylko fakt wcześniejszej pracy z BCity, ale też styl w jakim prowadził drużynę, która skupiała się na stałych fragmentach gry i destrukcyjnej grze zupełnie nieatrakcyjnej dla widza.
Jednak AVFC w oficjalnym oświadczeniu podkreśla, że nie dostrzega w karierze McLeisha niczego niestosownego, żeby nie podjąć z nim rozmów odnośnie zatrudnienia, bo główne kryteria do wyboru przyszłego menedżera są niezmienne. To doświadczenie w Premierleague, silne umiejętności przywódcze, chęć do cięzkiej pracy i przede wszystkim wspólna wizja co do rozwoju klubu.
Jeśłi patrzeć obiektywnie na CV Szkota to ma wszelkie przesłanki do tego by pasować do Villi. Mistrzostwo Szkocji, dobre występy w Lidze Mistrzów, udany epizod reprezentacyjny, Puchar Ligi Angielskiej. Faktycznie silna osobowość, ale i dwa spadki do Championship (choć na ten pierwszy był po części skazany) i dość "toporny" futbol reprezentowany przez jego drużyny.
Pozostaje nadzieja, że Jest to swego rodzaju bluff, który ma skłonić właściwego kandydata do podjęcia szybszej decyzji, a jednocześnie odciągnąć uwagę od pierwotnej kandydatury.
Mądre ludki mówią, ze jak kupi się 2-3 piłkarzy z mocnymi nazwiskami to kibice wybaczą. tyle, ze jakie to niby nazwiska zechcą przyjść do średniaka ligowego z syfem na linii menago-trybuny? Czy tych mocnych nazwisk nie można sprowadzić bez McLeisha?
Co takiego oferuje Eck? Na początek same kłopoty. Finansowe, bo Blues już piane toczą, ze go tanio nie oddadzą plus rebelia kibiców to strata na biletach, gadżetach i potencjalnych sponsorach. Menedżer miał potwierdzić ambicje klubu. Co to za ambicje? Takie ambicje to żenada.