Źródło: własne
W drugim szlagierowym meczu rozgrywanym wczoraj w ramach Premier League, Aston Villa zremisowała 1-1 z Manchesterem United.
The Villans wyszli na ten mecz w ustawieniu 4-5-1, czyli dość szczęśliwym, bowiem mecze rozgrywane w tej formacji zwykle kończyły się zwycięstwami.
Pierwszą groźna akcję przeprowadzili gospodarze, Agbonlahor z prawej strony ładnie znalazł przed polem karnym Downinga, jednak skrzydłowy reprezentacji Anglii uderzył nie najlepiej.
Aston Villa odważnie rozpoczęła ten mecz, grając z dość dużym spokojem, w jednej z akcji świetnie w polu karnym znalazł się Carlos Cuellar, który niebywałym uderzeniem głową, przelobował Edwina Van Der Saara.
Taki stan rzeczy utrzymał się zaledwie cztery minuty, bowiem z akcją wyszedł Manchester United i po strzale Ryana Giggsa, na tablicy wyników widniał już wynik 1-1. Bramka nie została jednak zapisana na konto Walijczyka, bowiem do bramki wpakował ją James Collins, po nieporadnej interwencji.
Goście już po trzydziestu minutach stracili jednego z zawodników, a konkretniej Naninego, który za bardzo brzydki faul obejrzał czerwony kartonik.
Jak się z czasem okazało było to żadne osłabienie, a odważniej można nawet stwierdzić, że po tej stracie zespół gości grał lepiej.
Po tym osłabieniu, w szeregi The Villans wdarło się zbytnie rozluźnienie co z czasem przerodziło się w nieporadność w konstruowani akcji.
Manchester United atakował coraz bardziej odważnie, a gospodarze mieli wielkie problemy aby przeprowadzać akcje bez straty piłki.
Po przerwie wynik nie uległ zmianie i mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów.
Aston Villa 1-1 Manchester United
1-0 Cuellar 19'
1-1 Collins(sam) 23'
Carew niewidoczny, Heskey kontuzjowany, Delfouneso za młody, a Gabby zawsze przykryty...