Źródło: własne
The Villans byli stroną przeważająca w tym meczu, a mimo to nie zdołali ugrać kompletu punktów.
Wpływ na to miała po raz kolejny rażąca nieskuteczność oraz bardzo słabo wykonywane rzuty rożne.
Podopieczni Martina O'Neilla mieli aż szesnaście kornerów, a żaden z nich nie pomógł nam w przechyleniu szali zwycięstwa na naszą stronę. Dla porównania, goście mieli tylko pierwiastek z tej liczby, czyli zaledwie cztery rzuty rożne.
Już w 5. minucie z dobrej strony pokazał się zawodnik Młotów - Nouble, który odważnie przebiegł z piłką ponad sześćdziesiąt metrów. Na nasze szczczęście młodemu zawodnikow gości zabrakło doświadczenia w tej sytuacji.
Kolejną próbkę umiejętności Nouble dał już sześć minut później, ponownie próbując akcji w pojedynkę.
Szansę na gola mieliśmy w 21. minucie, piłka trafiła do Heskeya, który szybko odwrócił się z nią w kierunku bramki. Niestety, Anglik udowodnił, że strzały lewą nogą nie są jego atutem.
Pięć minut później znowu Nouble pokazał, że nie boi się zawodników Aston Villi, na naszej połowie znajdowało się sześciu piłkarzy, a mimo to nikt nie zdecydował się na pokrycie 18-latka z West Hamu.
W 28. minucie Robert Green nienajlepiej piąstkował piłkę, zostawiając tym samym pustą bramkę. Niestety Richard Dunne i Stewart Downing przeszkodzili sobie nawzajem i żaden z nich nie zdołał wykorzystać tego prezentu.
Siedem minut później Ashley Young próbował dośrodkować w pole karne, jednak wyszedł z tego całkiem niezły strzał. Na nasze nieszczęście Robert Green zachował się bardzo przytomnie i we wspaniałym stylu wybronił futbolówkę.
W drugiej połowie ładna komunikacja pomiędzy Dunnem i Collinsem. Pierwszy z nich wyskoczył do główki, natomiast drugi wyczekał aż ta opadnie, po czym oddał soczysty strzał na bramkę Roberta Greena - niestety, niecelny.
Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył John Carew, sprawiedliwie jednak, nie został uznany. Wszystko zaczęło się od dośrodkowania A.Younga z rzutu rożnego, piłka trafiła do Downinga, który uderzył ją płasko wprost w Greena. Bramkarz Młotów niefortunnie odbił ją przed siebie, tam czychał Norweg i umieścił ją w bramce. Niestety, była to bramka ze spalonego.
Ostatnia dogodna okazja na zdobycie gola, to sytuacja Agbonlahora z 93. minuty. Gabby ładnie obrócił się z piłką w stronę bramki WHU, po czym wyszedł sam na sam z Robertem Greenem. Niestety piłka tego dnia niespecjalnie słuchała się zawodników, toteż Anglik miał problemy z utrzymaniem jej przy nodze.
Niestety, West Ham United po raz drugi w tym sezonie okazał się drużyną nieszczęśliwą dla nas. Straciliśmy okazję na awans o jedną pozycję w ligowej tabeli.
Aston Villa 0-0 West Ham
zmiany człowieku! gdzie był Reo, Sidwell , Beye, Young, Delph, Delfouneso ? są za słaby na Premiership? Oczywiscie że nie
jak nie ma na allegro? kupilem ostatnio nawet nazwisko sobie zrobiłem :)
kryzys ! jak co roku
Poprawione
jak nie kupimy dobrego napastnika,to nie osiagniemy w tym sezonie kompletnie nic