Źródło: własne
Sobotni pojedynek na Villa Park pomiędzy Aston Villą a West Bromwich Albion odbędzie się o godzinie 16. Jednak zanim zabrzmi pierwszy gwizdek arbitra, należy zapowiedź ten mecz, a jest to mecz nie byle jaki. Zmierzą się w nim dwie drużyny z Birmingham. Dwie drużyny, które są obecnie na dwóch zupełnie różnych biegunach i nie mam na myśli układu tabeli, a co najwyżej formę obydwu drużyn.
W ostatnim czasie ekipa dowodzona przez Gérarda Houllier nie potrafi sforsować obrony rywali w związku z czym przegrywa mecz za meczem. Inną sprawą jest bardzo napięty i ciężki terminarz, a jeszcze inną forma piłkarzy i ilość kontuzji w drużynie. Niemniej jednak Aston Villa przystępuje do tego pojedynku w roli faworyta głównie dlatego, że do zdrowia powracają kolejni zawodnicy. Houllier będzie mógł skorzystać z Friedela, Guzana, L Younga, Collinsa, Dunne’a, Cuéllara, Warnocka, Lichaja, Albrightona, Hogga, Bannana, Pirésa, Irelanda, Downinga, A Younga, Carew, Heskeya, Agbonlahora i Delfouneso. Powyższa kadra napawa pewną dozą optymizmu, choć nie do końca, ponieważ wszystkim rekonwalescentom potrzeba będzie przynajmniej kilku meczów, aby nabrali odpowiedniego rytmu gry, a dopiero potem by mogli starać się odbudować formę.
Sobotni rywal, West Bromwich Albion, w ostatnim czasie zachwyca co zaowocowało dziewiątą lokatą w tabeli po szesnastu seriach gier. W ostatniej kolejce zespół dowodzony przez Roberto Di Matteo rozbił na własnym stadionie 3:1 drużynę z Newcastle. Gdy dodamy do tego zwycięstwo w piętnastej kolejce 4:1 na Goodison Park z Evertonem, możemy nabrać szacunku do rywala zza miedzy. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami, a ponieważ Aston Villa ma większą rzeszę rodzimych piłkarzy w swoim zespole, ci właśnie zawodnicy powinni poczuć się do odpowiedzialności i pociągnąć tę machinę do zwycięstwa.
Najmocniejszym punktem zespołu Di Matteo jest zgrana i silna drużyna spośród której najbardziej wyróżniają się dwaj zawodnicy, skrzydłowy Chris Brunt, a także środkowy bądź boczny pomocnik Tchoyi. W składzie popularnych „The Baggies” znajduje się również Peter Odemwingie. Nigeryjczyk o niesamowitym instynkcie strzeleckim co udowodnił w ostatniej kolejce dwukrotnie lokując piłkę w bramce strzeżonej przez Tima Krula.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że każdy kolejny mecz będzie dla „The Villans” tym ostatniej szansy. Jak rozwinie się sytuacja i czy dojdzie do radykalnych zmian? Niestety odpowiedź na to pytanie uzyskamy dopiero w styczniu, a tymczasem rozkoszujmy się możliwością oglądania naszych pupili dowodzonych przez francuską legendę trenerską w nadziei, że ten mecz będzie przełomowy, bowiem gorzej już być nie może. Naprzód „The Villans”!
to co tak późno ? ;)
jak z ławki wejdzie Herd to spadnę z kanapy ...
swoją drogą dziwne, że Collins baluje a to Dunne'a nie ma w pierwszej jedenastce ...