


Źródło:
Shay Given skończył 36 lat i choć przy takich bramkarzach jak Friedel czy Schwarzer wciąż ma przed sobą kilka lat gry to jednak zdecydował się na pożegnanie z grą w reprezentacji Irlandii. Piłkarzom z Zielonej Wyspy udało sie po wielu latach oczekiwania awansować do imprezy o randze mistrzowskiej, ale przygodę w Polsce 2012 nie będą zbyt dobrze wspominać. Na usprawiedliwienie mają fakt, ze w grupie grali z finalistami czyli Włochami i Hiszpanią, a do tego mieli niezwykle silną Chorwację. Skończyło się na 3 porażkach, a bramkarz Aston Villi musiał dość często wyciągać piłkę z siatki.
Given ogłosił, że kończy grę w trykocie reprezentacyjnym. Ma świadomość, że latka lecą i zdrowie ucieka, a skutki poważnej kontuzji wciąż się tlą w tyle głowy. Piłkarz będzie mógł się skupić na karierze w klubie, a przecież do bycia numerem jeden ambitnie atakuje Brad Guzan. W klubie się sporo zmieniło i patrząc na filar dotychczasowej defensywy Richarda Dunne'a, który już nie może być pewny gry w wyjściowej jedenastce Given może się domyślać, że nikt za przeszłe zasługi mu nie da miejsca w wyjściowym składzie.
A Given ma przecież czym się pochwalić, bo 16 lat gry w kadrze Irlandii zaowocowało 125 występami, co jest rekordem w tym kraju. Debiutował w 1996 roku gdy miał jeszcze niespełna 20 lat w meczu przeciw Rosji. Posmakował mundialu w 2002 roku gdzie udało się wyjść z grupy by nastepnie w karnych ulec Hiszpanom. Po 10 latach Irlandia znowu się cieszyła z gry na mistrzostwach. Radość tym większa, ze 2 lata wczesniej bardzo gorzko smakowała porażka z Francją, która dostała się na Mistrzostwa Świata w RPA po zagraniu Thierry Henry'ego w ostatnich minutach meczu. Given stał w tym meczu na bramce.
Teraz zdecydował się zakończyć karierę reprezentacyjną, a Giovanni Trapattoni obawia się, że przykład ikony irlandzkiego futbolu nie spowodował fali rezygnacji ze strony piłkarzy w sile wieku.