Źródło: sportinglife.com
Mieliśmy odmienny punkt widzenia na przyszłość klubu. Takim enigmatycznym stwierdzeniem Randy Lerner skwitował odejście Martina O'Neilla.
Szkoda, że były menedżer uciekł tuż przed rozpoczęciem sezonu, bo o zaciskaniu pasa amerykański właściciel informował jeszcze w maju.
MON miał pełne wsparcie przez trzy letnie okienka transferowe. Na koncie ma sporo nieudanych zakupów, a na dodatek "dziwna" polityka kadrowa doprowadziła do niezbyt przyjemnej atmosfery w szatni.
Randy Lerner tłumaczy, ze w tej chwili najważniejsze zadania to wsparcie dla Kevina MacDonalda, który ma poprowadzić Villę w inaugurującym nowy sezon meczu.
Następnie trzeba uregulować kwestię transferu Milnera do Manchesteru City, więc można się spodziewać, że wreszcie zakończy się saga z angielskim pomocnikiem. O'Neill liczył, ze będzie mógł wydać wszystkie pieniądze uzyskane z transferu, ale wydaje się, że Lerner potrzebuje pieniędzy na zbilansowanie budżetu. To oznaczałoby, że w tym okienku transferowym nie będzie spektakularnych zakupów.
Lerner chce rozwiązać kwestię wakatu do następnej kolejki czyli do spotkania z Newcastle. To oznaczałoby, ze MacDonald poprowadzi zespół w meczu z WHU oraz w spotkaniu z Rapidem Wiedeń.
W tej chwili nazwisko następcy MON istnieje tylko w sferze spekulacji i Lerner nie podpowiada kto nim będzie. Raczej na pewno nie będzie to David Moyes, który zdeklarował, że zostaje na kolejny sezon w Evertonie.
Na plotkarskiej giełdzie pojawiają się bardzo różne kandydatury. Największe szanse daje się Bobowi Bradleyowi, któremu w grudniu kończy się kontrakt z reprezentacja USA. Dalej w kolejce ustawiają się bezrobotni Jurgen Klinsmann, Alan Curbishley oraz Sven Eriksson. Do tego grona dołączył Martin Jol, który obecnie pracuje w Ajaxie, ale ponoć jest skonfliktowany z zarządem. W dalszej perspektywie przewijają się takie nazwiska jak Gareth Southgate i Slaven Bilić.
Na rozstrzygnięcie przyjdzie poczekać jeszcze co najmniej tydzień, a wtedy pozostanie ledwie kilka dni do końca okienka transferowego.