W sobotę 4 sierpnia Aston Villa doznała swojej pierwszej porażki pod kierownictwem Paula Lamberta. Sparing z Nottingham Forest rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem w celu umożliwienia wszystkim fanom AV w liczbie 3 839 zajęcie miejsca na stadionie.

Mecz nie należał ani do widowiskowych, ani do dynamicznie rozgrywanych, a końcowe 20 minut było zapewne wstrząsem dla kibiców Claret & Blue. Pierwsza połowa meczu zakończyła się bezbramkowym remisem, choć Aston Villa dominowała nad drugoligowym przeciwnikiem – swoje szanse na zdobycie bramki mieli Delfouneso, Holman, Baannan i Vlaar. W drugiej połowie na boisko wyszedł Bent za Delfouneso i wydawało się, że presja i przewaga AV wzrośnie, co w końcu przełoży się na zdobycie bramki. Tymczasem w 71 minucie na prowadzenie wyszli goście – McGugan wykorzystał zamieszanie w linii obrony AV i pokonał Guzana. W kilka minut później wspaniałym strzałem z rzutu wolnego na remis 1:1 popisał się Barry Bannan, noszący w tym meczu opaskę kapitana.

Niestety ostatnie 15 minut to dwie wykorzystane sytuacje Forest. W 77 minucie Marcus Tudgay sprytnie strzelił z rzutu wolnego pod podskakującym murem, czym kompletnie zaskoczył Guzana, a w 7 minut później po faulu Warnocka na granicy pola karnego kolejny rzut wolny wykorzystał McGugan. Wynik meczu mieli szanse zmienić jeszcze Holman i El Ahmadi, ale obaj nie trafili do bramki. Pod koniec spotkania pięknym rajdem i dośrodkowaniem popisał się Bannan, ale główkujący Vlaar nieznacznie przestrzelił.

To pierwsza porażka Paula Lamberta od chwili przejęcia Aston Villi, która choć popsuła humory kibicom, nie wpłynęła na zachwianie ich zaufania do szkockiego szkoleniowca. Po meczu Bannan stwierdził, że takie porażki też są potrzebne, aby móc się na nich uczyć. Nieco bardziej smutny był po meczu Ron Vlaar, któremu nie udał się debiut. Bardzo pozytywnie zostali ocenieni fani, których spragnieni dopingu piłkarze Claret & Blue mocno chwalili. Generalnie ani Lambert ani nikt z zawodników nie zamierza popadać w rozpacz, bowiem nie ma na to czasu – w  najbliższą sobotę AV udaje się do Niemiec, gdzie zagra mecz z Werderem Brema, a za 12 dni The Villans czeka pierwsze spotkanie nowego sezonu z WHU, który zapewne będzie chciał mocno zaakcentować swój powrót do PL.