Źródło:
Do zakończenia sezonu zostały 2 kolejki, ale już przyznano nagrody klubowe za mijający sezon. Był on koszmarny i jeszcze do końca nie wiadomo czy finał będzie tragiczny czy jednak zapali się iskierka nadziei. Pierwsza iskierka to utrzymanie, a po nim oczekiwania są takie, że nastąpi prawdziwa eksplozja i wyleci Alex McLeish.
Plagi egipskie nie szczędziły Aston Villi w tym sezonie. Liczne kontuzje, antyfutbol, oszczędności, wyprzedaże i totalny spadek notowań oraz reputacji zasłużonego klubu. Niemal tragicznym finałem była wiadomość o białaczce kapitana drużyny Stilijana Petrowa. Bułgarski pomocnik walczy z chorobą, trzyma kciuki za chłopaków, żeby obronili Premierleaue dla kibiców, a piłkarze odpłacili mu się nagrodą dla najlepszego zawodnika w tym sezonie.
Muszę przyznać zdziwiony lekko, że kibice nie popisali się i nie poszli drogą swoich ulubieńców. Oni głosowali na innego zawodnika i tak Piłkarzem Roku wybranym przez fanów Aston Villi został ... Stephen Ireland. Facet, który strzelił jednego gola i zaliczył trzy asysty i rozegrał może 5 dobrych meczów zaskarbił sobie w tym sezonie serca kibiców i to świadczy jak beznadziejny był/jest to sezon. Żałuję tej decyzji, bo ja mimo, że nie pałałem zbyt wielką miłością do Petrowa to jednak barziej cenię jego dokonania w tym roku.
Największą nadzieją wybrano Andreasa Weimanna, któremu też przypadł tytuł za najładniejszego gola. Austriak strzelił najpiękniejszą bramkę przeciwko Stoke. Wyróżnienie za najfajniejszą fetę po strzelonej bramce otrzymał Eric Lichaj.