Źródło:
Choć nad Villą zbierają się coraz czarniejsze chmury, to nie wszyscy widzą przyszłość zespołu w ciemnych barwach. Jednym z czołowych optymistów na Villa Park jest Andreas Wiemann, który wreszcie dostaje szansę pohasać po boisku. Austriacki napastnik, wierzy że młodzież prezentuje wysoki poziom jakości gry i jest w stanie wyprowadzić The Villans z problemów spadkowych. Wszystko wskazuje na to, że postępujące kłopoty kadrowe przyczyniły się do transformacji składu ze znacznym udziałem młodych zawodników – w ostatnim meczu w pierwszym składzie (boisko i ławka) pojawiło się, aż sześciu „akademistów”.
Pomimo porażki w meczu z Chelsea młodzi zawodnicy zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż ich bardziej doświadczeni koledzy w poprzednich meczach. Zapewne zespół, w którym ośmiu zawodników z podstawowego składu wypada z powodu kontuzji i zostaje zastąpionych nieogranymi zawodnikami, potrzebuje czasu na zgranie. A tego akurat Villa za wiele nie ma, bowiem sytuacja w tabeli robi się nieprzyjemna, a zostało tylko 8 meczów. Niemniej przy takim poziomie entuzjazmu i witalności można spodziewać się nowej jakości gry, o ile Alex McLeish pozwoli rozwinąć młodzieży skrzydła. Mecz z Chelsea pokazał dwie istotne cechy odmłodzonej AV: zdolność do gry bez kompleksów i psychiczną wytrzymałość, czego potwierdzeniem jest doprowadzenie do remisu ze stanu 0:2.
Piłkarską jakość powołanych do pierwszego składu zawodników potwierdza też dzisiejszy wynik Rezerw, które przegrały z Liverpoolem 1:4. Ta przegrana jest właśnie wynikiem osłabienia Rezerw przez powołanie czołowych zawodników do pierwszego składu. W dotychczasowych rozgrywkach AV wypracowała sobie na tyle dużą przewagę, że pomimo tej porażki nadal przewodzi w Premier Reserve League South, mając pięć punktów przewagi nad drugim Arsenalem i ostatnie dwa mecze do rozegrania. Wszystko wskazuje na to, że znów Rezerwy AV zagrają w finale przeciwko zwycięzcy z North, którym będzie najprawdopodobniej Manchester United.