Źródło: Birmingham Mail
Nasila się ostatnio krytyka McLeisha i coraz ostrzejsze żądanie od Lernera zmiany na stanowisku trenera. Niezadowolenie kibiców jest całkowicie uzasadnione, bowiem The Villans pod wodzą Szkota nie tylko grają słabo, ale chwilami wręcz pokazują żenujący poziom i całkowity brak zaangażowania. Brak umiejętności czy talentu kibic może wybaczyć, braku zaangażowania nigdy. Stąd zdecydowana postawa kibiców zjednoczonych pod hasłem „Temu panu już dziękujemy”.
Taki obrót spraw powinien mocno zaniepokoić Randy’ego Lernera, bowiem to jego środki finansowe pozwalają funkcjonować klubowi, a te z kolei zależą od hojności kibiców i medialności zespołu. Wszystko natomiast wskazuje na to, że strumyczek pieniędzy od kibiców może zacząć wysychać, a jeśli chodzi o media to swoimi pokazami The Villans nie zainteresują nawet „weselnych kamerzystów”. Teoretycznie więc Lerner powinien uważnie wsłuchiwać się w „głos tłumu”, czyli nas, kibiców. Teoretycznie więc Szkot powinien się pakować. Tyle teoria. W praktyce wszystko wskazuje na to, że „szaleńczo zakochany” w Villi Randy rozciąga swoje uczucia na Szkota. W dodatku wydaje się, że ich relacje nie maja wyłącznie charakteru zawodowego, ale są naprawdę serdeczne. Świadczyć ma o tym choćby wspólny lunch w Bodymoor Heath tuż po przylocie Lernera ze Stanów. Ponadto to właśnie AML jest „głównym motywującym” amerykańskiego właściciela AV do poświęcenia dla klubu, aby nie ograniczał wydatków na jego wzmocnienie, pomimo słabych wyników w tym sezonie. Pod tym względem obaj panowie znakomicie się rozumieją i dogadują. Lerner jest więc gotów wspierać finansowo klub, aby piął się w tabeli Premier League, a McLeish ze swojej strony zapewnia wyższe dochody niż miał klub w zeszłym sezonie. McLeish może tez liczyć na zrozumienie ze strony Lernera dla słabych wyników The Villans ze względu na trwającą przebudowę klubu.
Ostatnio Lerner jest rzadkim gościem na Villa Park, co natychmiast znalazło swoje odzwierciedlenie w plotce o zniechęceniu Amerykanina brakiem sukcesów AV i możliwości wystawienia klubu na sprzedaż. AML dementuje jednak te spekulacje, wyjaśniając że przyczyną słabej frekwencji Randy’ego w Birmingham jest rodzina, a zwłaszcza dzieci, które mają obecnie wolne.
Podobne spekulacje o przygotowaniach do sprzedaży klubu pojawiły się po braku oczekiwanych transferów w styczniowym oknie. Ponownie Szkot wyjaśnił, że to on sam nalegał, by wstrzymać się z transferami do lata. Potwierdził też, ze on i zarząd mówią jednym głosem i mają jasno wytyczony kurs, którego zamierzają się trzymać.
W świetle tych oświadczeń chyba trzeba się pozbyć złudzeń odnośnie zmian na stanowisku szkoleniowca czy też w kwestiach własności klubu. Poczekajmy cierpliwie do końca sezonu, mając nadzieję, że w ciągu ostatnich 14 kolejek zobaczymy oczekiwane zmiany w składzie, a w letnim oknie transferowym nie będziemy oglądać odpływu młodych, obiecujących i zniechęconych bezczynnością zawodników do innych klubów.
Na temat strategii AMLa i jego poczynań wypowiada się Lerner w wywiadzie udostępnionym przez VTID. To, co przekazuje Lerner daje do myślenia i jest dość logiczne, choć chwilami wydaje się, że Randy mówił o tym co MA BYĆ zrobione, a nie co JEST robione. Czyli chyba nawet nie oglądał tych meczów na playbacku
Co do postawy piłkarzy to nie zgadzam się, że są niezaangażowani. Tracimy gole po indywidualnych błedach, a ofensywa uwiązana zadaniami defensywnymi nie bardzo wie co ma grać. Jak dobrze gra z przodu to go McLeish ściagnie. Stąd sfrustrowani Ireland i N'Zog. Oni chcą wygrywać. Ryzy chce remisować.
Pytanie czyja to wina, ze gramy 5 pomocnikami, a główny pomysł na zawiązanie akcji to długa laga z pominięciem drugiej linii do podwójnie krytego Benta. Szansa, że coś sie odbije, a piłke zgarnie Robek i ubije tora z 25 metrów. Pozostałych 8 chłopa ma postawić autobus na własnej połowie