Źródło:
Lepiej jest wierzyć w świetny plan
niż podnosić przedwczesny raban
Prawie tysiąc fanów zebrało się pod siedzibą Aston Villi, aby zaprotestować przeciw chęci ściągnięcia do klubu Alexa McLeisha. Według prasy w tym samym czasie gdzieś w Londynie Randy Lerner omawiał ze Szkotem warunki pracy na Villa park. Każdy kibic Claret and Blue mógł zweryfikować na ile ważne są slogany typu "Villa aż po grób" lub "nikt nie jest większy niż klub."
W Polsce kibice wołają, że "klub to my" i w momencie kryzysowym fani AVFC też podobnie się wyrażają. Grożą zwrotem karnetów na przyszły sezon i straszą wizją pustych trybun, gdy drużynę będzie prowadził szkocki szkoleniowiec co niedawno spuścił lokalnych rywali do drugiej ligi. Za podobny wyczyn kibice Millwall uczcili Avrama Granta, ale wątpię, żeby chcieli mieć izraelskiego specjalistę jako menedżera klubu.
Mimo pewnych podobieństw do polskich realiów to jednak jest jedna, znaczna różnica. Tak jak oburzeni są kibice perspektywą zatrudnienia Ecka tak równie mocno są oburzeni faktem, że ktoś sprayem wymalował mur na Villa Park, w którym wyraził protest przeciw McLeishowi. Takie graffiti to już przekroczenie dobrego smaku i może dlatego trochę inaczej wygląda kibicowanie w Anglii i w Polsce.
Kibice Aston Villi są w tej chwili podzieleni na trzy grupy. Pierwsza zapowiada protesty przeciw prowadzeniu ich ulubionej drużyny przez McLeisha. Druga mimo niechęci do Szkota będzie się starać wspierać drużynę i jest trzecia grupa zdegustowanych, którzy w tej chwili nie wiedzą co zrobią. Po pierwszej fali oburzenia do głosu dochodzą ci poszukujący pozytywów zatrudnienia byłego menedżera Rangersów i reprezentacji Szkocji.
Niestety trzeba mocno kombinować, żeby te jasne strony znaleźć. Owszem tytuły z Rangersami, ale raz tylko o jedną bramkę, bo punktów było tyle samo co Celtic, a drugim razem ledwie punkt przewagi. W międzyczasie było też wicemistrzostwo i to już ze stratą 17 punktów do The Hoops. Owszem dobre wyniki ze Szkocją, ale ostatecznie porzucenie pracy i teraz znowu porzucenie pracy w Birmingham.
Jeśli dojdzie do zatrudnienia McLeisha to dla niego też będzie ogromny sprawdzian, bo zaczyna z deficytem autorytetu i z niebieską plamą w życiorysie, która będzie wyciągana przy najmniejszych potknięciach. Przy okazji bacznie się będą kibice przyglądać stylowi gry, o który jest najwięcej zarzutów. Czy Eck potrafi grać ciekawy futbol, bo nawet wyniki O'Neilla nie broniły go gdy wygrywał ledwie 1:0. Murowanie dostępu do bramki spotka się z natychmiastową krytyką, buczeniem i gwizdami.
Zatrudnienie Szkota to także sprawdzian dla Lernera na ile autonomiczne są jego decyzje odnośnie jego własności. Trochę zastanawiające jest to posunięcie wobec budowania wizerunku rodzinnego klubu. W ostatnich tygodniach najpierw był szacunek wobec Houlliera i dopóki nie potwierdzono jego niezdolności to klub nie szukał zastępstwa. Potem wobec rejterady Hughesa nie zdecydowano się na podjęcie z nim rozmów o posadzie na Villa Park. Taki dżentelmeński ukłon w stronę Fulham. Wreszcie grzeczne zapytanie odnośnie możliwości zatrudnienia Martineza miało być pokazaniem wyższej kultury biznesowej. Teraz McClaren wyjawił, że Aston Villa rozmawiała z nim o pracy w klubie, ale ostatecznie zawiesiła rozmowy bez podania powodu. Niektórzy spekulują, że był to ukłon w stronę kibiców, bo byli mocno nieprzychylni osobie byłego selekcjonera Anglii.
Jak więc rozumieć posunięcie z McLeishem, które burzy wszystko co się zbudowało po drodze? Pod koniec roku szkolnego jest wysyp sprawdzianów. W przypadku Aston Villi te sprawdziany zaczęły się przed początkiem sezonu. Sprawdzian zwłaszcza dla kibiców, ale jak mówił Simon Jordan kibic to taki specyficzny typ klienta, że nawet jak mu się sprzeda gówno to on przyjdzie po dokładkę.
Choć jeszcze się łudzę, że Lerner się opamięta i nie będzie nadwyrężał mojego zaufania do jego poczynań to nawet jeśli zatrudni McLeisha to ja z początkiem sezonu będę w kolejce po tą gównianą dokładkę. A wy?
Co do Floresa to nie byłem przekonany czy da radę. Doświadczenia z Benitezem, Ramosem wskazywały na wstrzemięźliwość, ale w porównaniu z rudym??
Odstępne za AM ma być 2 bańki
znalazlem taki nawet fajny artykul w ktorym fan sie wypowiedzial dosc sprytnie,oczywiscie nie jest zadowolony z wyboru-jezeli taki bedzie,ale trzeba isc dalej
a krotka historia szukaniabr /> ancelotti - powiedzial nie
martinez - powiedzial nie
moyes - powiedzial nie
benitez - niby chcial,fani nie wiec zeby zachowac twarz rzucil tekstem 60 mln na transfery - nie
hughes - fani nie chcieli
mclaren - fani nie chcieli
jol - tez nie przekonywal,fulham bylo szybsze
mial byc trener z wysp,z jakims doswiadczeniem w PL to jest lub bedzie
lepiej - sanchez flores - sam kiedys napisales,ze go nie chcesz
moglby byc dobry ale tez pewnosci nie ma,AV to nie Chelsea,ze wezmie i zaplaci kupe kasy zeby pozyskac menago
czas plynie,zaczyna sie wyscig zbrojen i ktos u nas tez to musi zrobic
Prawo Lernera było w styczniu gdy gardłowano by zwolnić GH ten go zostawił i postanowił, ze będzie do końca sezonu. To jest jego twarda decyzja.
Jednak decydując o dalszym rozwoju klubu z całkowitym pominięciem odczuć kibiców to jakiś absurd, a ty mówisz jego klub jego zabawki. jutro przyjdzie i powie, ze będziemy występować w różowo-żółtych strojach i to też będzie jego klub?
ja mam ogromny szacunek do Lernera i do tego jak prowadził klub. Rozumiem, że nie jest szejkiem i w pewnym momencie musiał bilansować budżet. Może parę rzeczy mu nie wyszło, ale ogólnie mamy super właściciela.
olanie opinii kibiców i zatrudnienie rudego z raczej cienkim CV to dla mnie kompletna ruina autorytetu. nie znajduję argumentów by bronić decyzji o zatrudnieniu McLeisha, chyba, że chcemy ratować budżet Bcity, ale czy nie wystarczyło przepłacić za Fostera?
Jutro dają terminarzyk na 2011/12 , ale chwilowo mamy inny priorytet !
Klub musi żyć w symbiozie z kibicami, bo w końcu dla nich jest ta zabawa, a nie dla zarządu. jak zarząd ma w dupie kibiców to niech organizuje imprezy w zamkniętym obiekcie. Jakby do Bentleya instalować burackie spojlery. Co z tego, że będzie szybciej jeździć?
Ponoć Quique Sanchez Flores chciał do Villi i szykował się do roboty, ale jak się otworzyła opcja z rudym to skończyły się kontakty z Hiszpanem. Jeśli to prawda to tylko pogratulować Lernerowi.