Źródło:
Ostatnio pisałem, że mogło być gorzej i posypałem przykładami innych menedżerów, którzy mogli pracować na Villa Park. Nigdy nie ma tak, że nie mogło być gorzej, ale ta sama zasada działa w drugą stronę.
Nigdy nie ma tak, że nie mogło być lepiej. Wystarczy spojrzeć na wyniki i tabele. Gdyby udało się na własnym boisku wygrać ze słabiutkimi Wilkami, gdyby sędzia nas nie wykiwał i jednak udało sie ograć na własnym stadionie West Brom, a na dodatek gdybyśmy we frajerski sposób nie stracili bramek w ostatnich minutach z Sunderlandem i Queens Park to moglibyśmy być w miejscu Newcastle. To tylko gdybologia, ale sądzę, że nawet przy naszej kulawej kadrze były to wyniki w zasięgu ręki.
Gdyby nasz ryży rottweiler wiedział jak poukładać zespół ofensywnie i potrafił wydobyć już nam znany potencjał z takich piłkarzy jak N'Zog i MagicMarc. Gdyby potrafił pokierować Delphem czy Gardnerem. Gdyby wreszcie spełnił obietnice, że Ireland znowu będzie szalał na boiskach Premierleague to ... pomarzyc można.
Gdyby wreszcie mistrz destrukcji potrafił stworzyć z naszej obrony monolit. Gdyby Dunne grał na poziomie reprezentacyjnym, a Collins się nie mylił i skupił na defensywie, a nie rozegraniu. Gdyby na prawej pomocy grał jakiś piłkarz, a nie narzeczona McLeisha to możnaby cieszyć się jak kibice w białoczarnych pasiakach z St. James.
Niestety takie gdybanie może jedynie prowadzić prosto do najbliższej karczmy z żądaniem polania lornety. Jednak takie gdyby powinno troche ostudzić pojękiwania, żeby Lerner sypnął groszem. Amerykański właściciel ma chyba świadomośc, że nie ma środków by sypac jak ManCity to wiadomo, ale nawet takich, zeby gonić Liverpool. Oni za jednego Downinga wydali więcej niż my na cały zaciąg. Tyle, że ich napinka, że idą na mistrza była czczą gadanina znaną zresztą na Anfield od lat. Wiem, że dopiero 13 kolejek minęło, ale strata do lidera dość spora, a sama gra podopiecznych Kinga Kenny'ego daleka od mistrzowskiej formy. Drużyna gra jak zwykle. Wygra z Chelsea, ale potem to zniweluje stratami z Norwich czy Swansea.
Tymczasem wspomniane Chelsea też czeka spora przebudowa. Niby wydają ogromne pieniądze co sezon, ale widać, że Drogba może iść na emeryturę, Anelka wypełnia dziury, Malouda niewiele wnosi chyba, że durne straty, które dają punkty rywalom. Tylko czy genialny Villas-Boas w starciu ze swiętym krowami the Blues może coś osiagnąć bez wsparcia Romka, który chyba nic się nie nauczył i zwalnia kolejnego menedżera zanim ten zdoła poukładać po swojemu klub.
Z kolei Arsene Wenger modli się, żeby van Persi był jak najdłużej zdrowy. Póki gra Holender póty Kanonierzy zdobywają punkty. Nawet kibice Arsenalu wiedzą, że ten piłkarz stanowi niemal połowę siły zespołu. Gervinho uczy się angielskiego, Mertesacker też, Arteta jest cieniem siebie samego z dobrych czasów w Evertonie, a poza chimerycznym Walcottem i wracającym do zdrowia Vermalenem trudno znaleźć klasowych graczy, którzy by dźwigali grę drużyny.
Przeciez wszyscy mają o wiele większe budżety niż Villa, a ileż niedostatków? Tymczasem Top4 się rozbudował do Top6, ale nie oznacza to wcale, że nie można namieszać w jego kręgu. Pokazuje to Newcastle, które potencjał finansowy ma podobny do Aston Villi. Troszkę bogatsze Koguty już marzą o podium, a jeszcze dwa lata temu byliśmy w podobnym miejscu. Tyle, że oni w tym czasie potrafili wbić sie do Ligi Mistrzów co pozwoliło im wzmocnić markę i ściągać do drużyny takich piłkarzy jak van der Vaart czy Adebayor. Umiejętnie prowadzona młodzież wydaje takie owoce jak Kyle Walker, że o Bale'u nie wspomnę. Oni potrafili zatrzymać Modricia.
My zaś możemy sobie gdybać. Gdyby MON nie spartolił wiosny 2010 roku to może też byśmy grali w Lidze Mistrzów. Gdyby udało się zatrzymać Milnera to by sie nie posypała drużyna. Nie uciekaliby Ash i Downing. Gdyby umiejętnie prowadzić młodziez to może Delph, Bannan, Albrighton czy Gardner... Gdyby.
Ps Crystal Palace wygrało na Old Trafford. Kuzyn to stary sympatyk Orłów i ma swoje pięć minut. Na dodatek w półfinale grają z Cardiff więc na pewno drużyna z Championship zagra w finale Pucharu Ligi. Czyli można. My zaś nadal mamy swoje gdyby i traumatyczne wspomnienie z sierpnia.
spurs tak naprawde ekipe i jakas tam marke wyrobili w 3 lata wiec wszystko jest mozliwe,ale do tego trzeba odpowiedniego trenera i wlasciciela,a jak narazie to napewno nie mamy tego pierwszego i zaczynam watpic w tego drugiego...
liverpool nie chce ade oni chca sciagnac ville z barcy - powaznie mowie
Tu i teraz Villa z powaznego kandydata bijącego sie o Europę, grającego atrakcyjny, ofensywny futbol spadła do roli ligowego średniaka, z topornymi rzemieślnikami w składzie. Cele z top6 zmieniły się na przetrwanie. Budowanie marki to żmudny proces i czasem kasa nie wystarczy. Przeciez rok temu Koguty dawały mnóstwo kasy by ściągnąć Rossiego czy Llorente, a oni ich olali, bo drużyna nie gwarantowała miejsca w Lidze Mistrzów. Tootenham jak tlenu potrzebowała klasowego napastnika. smiem twierdzić, ze bez Ade byłaby cieniem tego co teraz wyprawia, a już się plotkuje, że The Reds kupią Adebayora, żeby posypała się gra Tottenhamu.
a odnosnie AV to gdzies wyczytalem,ze jestesmy klubem przez ktory przewinelo sie najwiecej reprezentantow Anglii - 72 pilkarzy ktorzy grali w AV gralo rowniez w kadrze,tylko czemu nie potrafimy ich zatrzymac,gdyby tylko z ostatnich 3-4 lat to sklad moglby sie opierac teraz na takich pilkarzach jak Cahill,Milner,Young,Barry,Downing...ech szkoda gadac...
Co do Spursów, pamiętam. A kto pamięta Man.City jak przed era arabów byli w 3 lidze [dzisiejsza League One] i po spadku renegocjowali kontrakty zawodników? Na nizsze rzecz jasna.