Źródło:
Pierwsza porażka w sezonie i już głosy o zwolnieniu menedżera. W sumie można by się postukać w głowę. Zespół jeszcze nie okrzepł po zawirowaniach minionego sezonu oraz roszad personalnych, które nastąpiły latem, a już kibice nawołują do kolejnej rewolucji. Możnaby, gdyby nie były znane okoliczności przyjścia na Villa Park Alexa McLeisha.
Władze próbowały jednak sprzedać nową twarz na Villa Park. Fachowiec z doświadczeniem w rozgrywkach europejskich, zwycięzca Pucharu Ligi, doskonały motywator. Big Eck klecił drużynę na miarę klubowych możliwości. Tamci malutcy to sobie mogli, ale przecież The Villans mają zupełnie inny potencjał.
Pierwsze starcie z silniejszym przeciwnikiem roztrzaskało złudną bańkę drużyny niepokonanej. Ładnie to brzmiało, ale tak naprawdę Aston Villa wiozła się na remisach i dwóch wygranych z drużynami, które prawie każdy ogrywa. Teraz można zacząć już gardłować McLeish out!! Tyle, że jest to próżne wołanie.
Menedżer ma słuszną rację, że zespół jest w przebudowie. Szkoda tylko, że nie bardzo wiadomo dokąd ta przebudowa zmierza. Big Eck wspomina o wielu młodzieżowcach gdy w meczu pojawia się ich dwóch w porywach do trzech. Trener ma prawo stawiać na „swoich”, ale czy jest gdzieś granica przyzwoitości by ci swoi ustąpili miejsca? Co dalej? McLeish zostanie na stołku, bo klub nie stać na zmiany, a sytuacja w tabeli jest satysfakcjonująca. Owszem w dwie kolejki możemy trafić do strefy spadkowej, ale najprawdopodobniej drużyna jeszcze chwilę będzie trwała w tej części tabeli, a to w pełni zadowala obecne władze. Nieraz już pisałem, że finansowo odstajemy od pierwszej szóstki i póki co możemy pomarzyć o wyższych lokatach. Big Eck ciuła punkty by spokojnie przetrawić lanie od ekip z czuba tabeli. Buduje kapitał, który utrzyma zespół w lidze, a jego na stanowisku. Prawdziwą przebudowę będzie można zacząć gdy się pozbędziemy kosztownego balastu.
Tymczasem zarzut o to, że drużyna jakby przeszła obok meczu nie pojawia się pierwszy raz. Jaki więc wpływ na piłkarzy mają tzw. liderzy kapitan Petrow czy dowódca defensywy Dunne? Jak atak planuje Heskey czy Ireland? Pierwsi na liście płac. Po wygranym meczu nie brak chętnych do lansu przed dziennikarskim mikrofonem, ale już po potkaniu z ManCity dziennikarze z Birmingham na próżno szukali zawodnika, któryby skomentował porażkę. Chłopcy z charakterem, będący od lat w Premierlegue, znający ten biznes, ukrywają się przed mediami, bo jak wytłumaczyć te dziecinne błędy i grę przez pierwszy kwadrans, a kolejne 75 minut spacery z modlitwą, żeby nie stracić kolejnych bramek? Jak uwierzyć w przebudowę skoro Big Eck opowiada o wielu młodzieżowcach w drużynie, a w meczu pojawia się ich trzech? Jak chce odbudować formę Albrightona gdy zamiast niego gra Heskey? Ile razy jeszcze zawiedzie Hutton by znowu szansę dostał Herd? Czy Clark znowu nie usiądzie na ławce, bo będzie kozłem ofiarnym za mecz na Etihad Stadium?
Idą derby. Zobaczymy ile charakteru jest w drużynie. WBA już jedną przeprawę lokalną wygrało, oby im się drugi raz nie udało. Zatrważające jest w ogóle w poprzednim zdaniu to "oby," ale taki potencjał ma dziś Aston Villa.