Źródło:
Lepiej być w trzeciej lidze graczem postawowym
niż w Premierleague być widzem klubowym
Ponoć mamy zdolną młodzież w Aston Villi. Ponoć nie ma co się martwić, że z klubu może odejść kilku zawodników, bo mamy mocne młode zaplecze, które dobija się do pierwszoplanowego grania. Tylko trudno to w praktyce potwierdzić.
Po zimowym okienku transferowym do ogrania się w drugiej lidze zostało wysłanych kilku naszych, perspektywicznych piłkarzy i śledząc ich losy perspektywa wcale nie jest taka dobra.
Bramka
Brad Guzan miał być następcą swojego amerykańskiego kolegi. W Hull City spisywał się dobrze, ale furory nie zrobił. Ostatecznie mówi się o znalezieniu golkipera i ewentualnym pozostawienia Friedela na jeszcze jeden ratunkowy sezon.
Obrona
Dwóch defensorów wciąż jeszcze występuje w drugiej lidze. Shane Lowry i Eric Lichaj są podstawowymi piłkarzami swoich drużyn. Lowry jest pewniakiem w barwach Sheffield Utd, ale piłkarz sam ma świadomość, że nie jest dość dobry by przebić sie do jedenastki Aston Villi. Nawet woli grać w trzeciej lidze, do której spadają The Blades.
Eric Lichaj też regularnie występuje w Leeds. Pawie jeszcze mają iluzoryczną szansę na grę w barażach o Premierleague, a Amerykanin grywa w pierwszej jedenastce. Jest solidnym defensorem, który sporadycznie rusza do akcji ofensywnych. Zaliczył w barwach LUFC asystę, ale też pechowego samobója. Zawodnik stracił miejsce w Aston Villi po fatalnym występie w Manchesterze z City. Zapomniano o znakomitym występie przeciw Tottenhamowi. Tymczasem ze Spurs ogrywać się na Villa Park przybył Kyle Walker, piłkarz ciekawy, ale tylko tymczasowy i na dobrą sprawę zbyteczny w obecnym sezonie.
Pomoc
W drugiej lidze grało również dwóch pomocników. Barry Bannan spośród tych drugoligowych wysłanników AVFC jest chyba traktowany jako jeden z najciekawszych piłkarzy na przyszłość. Tymczasem w marcu wychodził jeszcze w pierwszej jedenastce, ale na coraz krótsze występy, by potem zostać tylko zmiennikiem na ogony meczowe aż wreszcie w ostatnich dwóch spotkaniach oglądał mecz z ławki. W związku z tym nie było sensu by nadal zostawał w ekipie Leeds. Jeśli piłkarz jest za słaby na średnią drużynę drugoligową to jaka perspektywa jest dla The Villains. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że gdy grywał w środku to spisywał się przyzwoicie, ale gdy został próbowany w grze na skrzydle to wypadał słabo, więc trener Pawii ostatecznie z niego zrezygnował.
Za to Jonathan Hogg jest podstawowym graczem Portsmouth. Owszem Pompey grają o przysłowiową pietruszkę, ale piłkarz doskonale wykorzystuje szansę na zdobywanie doświadczenia. Ostatnio zagrał cały mecz z Norwich. Co prawda jego drużyna przegrała, ale Kanarki dzięki trzem punktom awansowały do Premierleague. Hogg za to mimo gry jako defensywny pomocnik szukał szansy strzeleckiej i raz przetestował bramkarza przyjezdnych. Na pewno ma mocną konkurencję w środku pomocy w macierzystym klubie, ale sadzę, że wciąż może być uznawany za perspektywę.
Atak
Dwóch snajperów The Villains grywało nieregularnie. Nathan Delfouneso już w debiucie strzelił gola dla Burnley i na tym zakończył swoje popisy. Piłkarz raził nieskutecznością i powoli grywał coraz mniej. Ostatecznie wrócił na Villa Park, bo w Burnley już nie był potrzebny.
Z kolei wrogiem Andreasa Weimanna jest zdrowie. Piłkarz wciąż boryka się z urazami. W Watford miał odnaleźć formę. Walczył o miejsce w pierwszej jedenastce z różnym skutkiem. Ostatnio gdy zaczął wyglądać lepiej i strzelił nawet gola to znowu dopadła go kontuzja i już w tym sezonie nie pokaże się na boiskach.
Anglia przygotowuje się do Mistrzostw Europy U-21, które odbędą się w tym roku w Danii. Do szerokiej kadry zostało powołanych 3 piłkarzy grających na Villa Park.
Marc Albrighton w pełni zasługuje na grę w reprezentacji, bo to jeden z ciekawszych pomocników młodego pokolenia, ale wiosnę ma słabszą niż jesień, stracił w oczach sztabu szkoleniowego Villi, a przecież dla Stuarta Pearce'a też nie jest piłkarzem pierwszej jedenastki.
Nathan Delfouneso ma silną konkurencję w ataku reprezentacji. Przy Carrollu czy Sturridge'u to ma marne szanse na pierwszą jedenastce, a i do 23 wątpię, żeby się kwalifikował, bo chyba najlepszy osąd tego piłkarza miał Kevin MacDonald, który nawet przy trudnościach kadrowych sadzał go na trybunach.
Trzecim powołanym jest Kyle Walker, ale on gdy będą rozgrywane mistrzostwa to będzie znowu piłkarzem Tottenhamu, więc co z tą młodzieżą?
Są i czekają na swoją szansę. Clark, Delph i właśnie Albrighton, ale reszta będzie na dalekiej perspektywie. Póki ci pierwsi nie dostają szans na grę to reszta to tylko głęboka i lekko zapomniana rezerwa.
Marc - Delph, J2M, (Hogg, Petrow, Bannan) - Downing
Bent, Gabby
Taki mamy skład jeśli odejdą ci co są planowani do odejścia. ( W nawiasie ławka) Trzeba uzupełnić skład. Kim??
Kogo z naszych wywalamy na ławę i dlaczego??
Szkółka Barcy to inna bajka i inne pieniądze i renoma. Zdolni sami ida na UJ a nie do Wyższej Szkoły w Koninie.
test: podupadła, podśmie****e się pod uchem,
Ja przyglądam sie plotom transferowym i realnie próbuje ocenić szanse nabycia danego piłkarza i większość plotek to gracze, którym poza kasa to sportowo niewiele w tej chwili Villa oferuje. Skoro kasy też nie ma za dużej to nie ma co liczyć że przyjdą. Dlatego optuję za ogrywaniem swojego zaplecza.
Jest jeszcze problem, że my tej kasy nie mamy, a sportowo oferujemy walkę o utrzymanie. Finansowo też nie przebijemy klubów z pierwszej szóstki Premierleague.
Clark moim zdaniem mógłby w sezonie być podstawowym graczem. jemu potrzeba ogrania by nabrał doświadczenia. Jak sie mamy zarzynać Rychem to przeboleję kilka wpadek młodego wilka.
Podobnie z Lichajem na prawej. Piłkarz musi dostać szansę gry w kilku meczach, żeby nabrać pewności. Jak wejdzie na ogony czy zagra raz na 2 miesiące to nic z tego nie będzie. Tymczasem Houllier tak rotował składem, że praktycznie w każdym meczu wychodził kto inny, a jak wyszedł słabiej mecz to operetkę urządził młodym.
Dlatego Houllier do sanatorium a nowy menago musi dostać kredyt zaufania na dwa sezony, ze komfortowo mógł ogrywać młodych. Wolę poszukiwanie nowego składu i paletanie sie w okolicach 12 miejsca niż sztuczne dymanie balona i walkę o szóste miejsce by potem sprzedać jednego mocnego i brać kolejna kalekę by się odrodziła.
A w tej chwili to nikt z nazwiskiem do nas nie przyjdzie, więc można zapomnieć o jakiś Falcao czy innych cudach na kiju.