


Źródło:
Lepiej mieć pracowitego najemnika
Niż obrażonego niewolnika
Pierwsze plotki o zainteresowaniu Downingiem ze strony Liverpoolu pojawiły się jeszcze w styczniowym okienku. Pod koniec sezonu gdy jeszcze nad Villą wisiało widmo spadku Stewart Downing przypominał o wdzięczności dla klubu. Gdy zespół się utrzymał, a Ash był niemal pewny przejścia do Manchesteru Utd nagle pojawiła się informacja, że agent DJa namieszał i nakręcił go na zmianę klubu. Villa uwikłała się w zmianę menedżera, a nowa postać z bardzo kontrowersyjnym CV nie wypadała przekonująco odnośnie przyszłości klubu.
Alex McLeish tuż po zatrudnieniu stwierdził, że jeszcze nie jest nic stracone nawet odnośnie odejścia Asha. W to chyba sam nie wierzył, ale wydawał się bardziej stanowczy gdy twierdził, że Downing nie jest na sprzedaż. Jednak zostawiał furtkę gdyby piłkarz oficjalnie wystąpił z prośbą wystawienie na listę transferową i inny klub chciałby wyłożyć absurdalne pieniądze.
Furtka otworzyła się wczoraj, ale czy spekulowane 18-20 milionów za Downinga to mają być te „absurdalne” pieniądze? Niektórzy jeszcze się łudzą, że mamy ze 40 milionów i teraz można zbudować całkiem ciekawą drużynę. Każdy ma jakiś pomysł kogo ściągnąć i sam się okłamuje banałami w stylu „nie ma pracownika z niewolnika” czy „nie ma ludzi niezastąpionych.” Tylko reprezentacyjne trio Downing – Young – Bent rozsypało się w dwa tygodnie i to co mogło być siłą napędową Villi rozlazło się. Został Bent z niewyraźna miną, bo przychodził do zupełnie innego klubu, a tymczasem po pół roku wychodzi, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Ferguson i Dalglish co by o nich nie sądzić nie są durniami co wykładają kasę gdyby mieli realne tańsze i ciekawsze opcje.
Na dobrą sprawę to trudno być optymistą. McLeish deklaruje, że musi sobie poradzić z tym co ma w klubie i wykrzesać co najlepsze z obecnej kadry. Zastanawia czy zarząd kompletnie się pogubił czy to jakiś nieodgadniony plan. Zimą wydaje fortunę (najwyższy transfer w historii klubu) na jednego piłkarza. Na nic taki zakup gdy latem by zbilansować te zimowe szaleństwo trzeba pozbyć się dwóch piłkarzy, którzy „karmili” tego jednego. Na zmianę menedżera wydano 5 milionów. Odprawa Houlliera to 2 miliony plus 3 rekompensaty dla Birmingham City.
Ile zostanie na wzmocnienie obecnej kadry? Kto będzie chciał przyjść do klubu, który w tej chwili jest atrakcyjny tylko dla najzagorzalszych fanów? Władze systematycznie obniżają koszty utrzymania pozbywając się piłkarzy najwyżej zarabiających. Odszedł Carew (55k), NRC (50k), Ash (65k), Downing (55k), Friedel (50k), a wcześniej Sidwell (50k). Paradoksalnie zostało jeszcze dwóch i to chyba najgorszych Petrow (60k) i Heskey (55k), ale ich nikt nie kupi.
Skoro wyprzedano najlepszych, prawie cały zaciąg Martina O’Neilla, obniża się koszty płac i niepewne są fundusze na transfery to jak tu być optymistą? Jak przekonać ciekawych piłkarzy, żeby przeszli na Villa Park? Generał Krulak uspokajał, że McLeish to dobry wybór, bo to świetny fachowiec, ale nie mógł rozwinąć skrzydeł, bo nie miał pełnego wsparcia zarządu. Zobaczymy jakiego wsparcie dadzą mu władze The Villains i czy nie trafił „z deszczu pod rynnę?”








W międzyczasie przybyły szejki i nowa kasa w Liverpoolu, a Spurs się wreszcie wypromowało i władze AVFC stwierdziły, że są za wąscy by się ścigać z tymi klubami, więc zamiast się szarpać i pogrążyc się jak Leeds to zeszli na ziemię i wracają do swego miejsca w szeregu.
Jak ktoś chce więcej to niech odpruje bordowy kolor z szala i podąży w ślad za Barrym czy Milnerem.




