Źródło:
Czy miliard dolarów może działać na wyobraźnię? Może, ale czy jesteśmy w stanie ogarnąć taką sumę? Trust rodziny Lernerów właśnie taką sumę zielonych dostał za pozbycie się udziałów w Cleveland Browns. Zakończyła się udręka Randy Lernera z amerykańskim futbolem. Honorowo dopełnił obietnicy złożonej ojcu, że będzie utrzymywał zespół z Ohio przez 10 lat po śmierci Ala Lernera. W tym roku dekada minęła i syn pozbył się spadku.
Jimmy Haslam III wydał miliard dolarów na swoją pasję. Futbolem amerykańskim interesuje się od dzieciństwa. Ostatnio miał udziały w Pittsburgh Steelers, ale dopiero 2 tygodnie temu spełnił marzenie by mieć klub na własność. Dla kibiców Browns to nowe otwarcie. Lerner wegetował. Zespół potrzebował ogromnych nakładów, ale Lerner zainwestował w infrastrukturę. Nie budował drużyny i Cleveland nie miał żadnych sukcesów w minionych latach. Mimo to liczy się, że trust Lernerów wpompował w restaurację klubu, który swego czasu zniknął z mapy NFL pół miliarda dolarów. Mimo słabej kondycji sportowej udało się zarobić, ale nawet te pół miliarda zarobku nie są własnością Randy'ego, bo trust jest zabezpieczeniem finansowym rodziny i Randy musi dzielić się ze swoją siostrą.
Dlatego można raczej zapomnieć, że teraz Amerykanin wpompuje gigantyczne środki w swój własny klub, Aston Villę. Claret and Blue to już wyłącznie Randy'ego zabawka, ale można odnieść wrażenie, że nie bardzo się orientuje w zasadach prawdziwego futbolu, a tym bardziej, żeby mu to sprawiało większą uciechę. W dwóch ostatnich sezonach, które były kryzysowe dla AVFC rzadko bywał na Villa Park, a jego aktywność wzrastała po zakończeniu rozgrywek gdy trzeba było porządkować sprawy w klubie. Lerner stwierdził, że nie będzie więcej dokładał do interesu i zaczął sie okres zaciskania pasa. Klub ma się sam utrzymywać, a najlepiej jakby jeszcze znalazł środki na spłatę długów zaciągniętych u swojego właściciela.
Paul Lambert oznajmił, że budżet sie zbilansował i wydatki na kontrakty piłkarzy są na akceptowalnym poziomie. Gra wokół Vlaara wskazuje, że Aston Villa nie będzie poszerzać kadry dopóki nie pozbędzie się zbędnych elementów. Holender musiał czekać na transfer do momentu gdy miejsca ustąpił mu James Collins, który za 2,5 miliona funtów wrócił do West Ham. Walijczyk jednocześnie uwolnił klub od wysokiego kontraktu (Ron Vlaar prawdopodobnie dostanie 30% mniej). Kolejne ruchy transferowe są zamrożone, bo trudno pozbyć się Huttona i Warnocka.
Klub ma teraz ciekawe kontrakty sponsorskie, ustabilizowane płace, młody zespół oraz ambitnego trenera. Do tego dochodzi jedna z najlepszych baz sportowych w Anglii oraz fantastyczna publika czyli znakomity towar na sprzedaż. Randy Lerner albo znajdzie nabywcę albo sportowo będzie wegetował jak z Cleveland Browns. Co prawda klub z Ohio był uciążliwym spadkiem, ale sukces w NFL jest możłiwy po olbrzymich nakładach finansowych. Kilka lat temu wydawało się, że piłka nożna jest o wiele tańsza. Wydawało się, bo Roman Abramowicz pożyczył Chelsea 800 milionów funtów by dopiero po 9 latach zdobyć (przypadkiem) Puchar Europy. Co by było z The Blues gdyby rosyjskiemu multimiliarderowi znudziła się zabawka? A przecież właściciel Chelsea ma o wiele większe środki niz Lerner i o wiele większą pasją jest dla niego piłka nożna. Amerykanin może popatrzeć jak męczą się jego krajanie w Liverpoolu. W ubiegłym sezonie wpompowali ponad 100 milionów w zespół i zajęli 8 miejsce, a przecież mieli już całkiem niezły skład przed zakupami.
Długo się mówiło o Katarczykach na Villa Park. Ostatecznie wylądowali w Nottingham i będą chcieli odrestaurować tamtejszych The Reds. Póki co robią to dość spokojnie bez rozmachu widocznego w Manchesterze City czy Paris Saint-Germain, no ale i miejsce nie jest nawet w połowie tak atrakcyjne. Dla kibiców The Forest może to i dobrze, bo nie podzielą dramatu Malagi, która miała być potęgą i rozbić duet Realu z Barceloną, ale animuszu starczyło na jeden sezon, który i tak skończył się dość szczęśliwie .
Paul Faulkner zapewnia, że Randy Lerner nie chce sprzedawać Aston Villi, ale działania wokół klubu wskazują co innego. Zresztą co miałby mówić. Tylko czy dobry wujek z pokaźnym porfelem będzie zbawieniem? Za miedzą jeden wujek zanim zbudował potęgę Birmingham City już wylądował w więzieniu. Wujki w Walii przemalowali klub na czerwono nie patrząc na ponad stuletnią tradycję, a Bluebirds nadal w Championship. Blackburn miało wrócić do świetności z początku lat 90-tych XX wieku, a posmakowało spadku do drugiej ligi. Kibice pamiętający czasy HH już nie wejdą na Stamford Bridge. Nie stać ich, bo Chelsea stała sie klubem dla krawaciarzy, a prawdziwi fani (tacy na dobre i na złe) mogą pooglądać mecze w TV). Bazylea sie rozpadła. Za nią idzie Malaga. Portsmouth ledwo zipie, a Glasgow Rangers gra w szkockiej okręgówce. Czy na prawdę chcemy bogatego wujka?
I gdzie go znaleźć? Everton już tyle lat szuka. Podobnie Leeds, którego Ken Bates już nie jest w stanie pchnąć dalej do przodu. Chwilowo cieszą się w Nottingham i Watford, ale zobaczymy ile cierpliwości mają ci wujkowie. My może zostańmy z Lernerem. Przynajmniej wiadomo co sie można spodziewać, a klub z uporzadkowanymi finansami może szukać własnej drogi i pracować u podstaw jak w Lille, Montpellier, a przede wszystkim w Dortmundzie.
Vital przeprowadziło ankietę czy Lerner ma sprzedać Villę. większość uważa Amerykanina za dobrego właściciela.
P.S. fanów żużla zapraszam na jutrzejszy mecz Sparty Wrocław z Unią Leszno o 18 ( 12 sierpień)
predzej czy pozniej te najbogatsze zespoly gdzie kasa nie ma znaczenia skoncza swoje panowanie,szejki zapominaja ze klub to nie tylko pilkarze i trofea ale glownie kibice a ci nie beda placic za bilety po 100 funtow,bo do tego ceny zmierzaja w tych topowych ekipach
lerner jest ok,kase tez ma wystarczajaca tylko trzeba ja odpowiednio wydac - jak widze kwote 13 mln funtow za fletchera to mnie rozwala.....