Źródło:
Menedżer Aston Villi w swoim debiucie postawił na doskonale sobie znanemu piłkarza. To on sprowadził Emile'a Heskeya do Liverpoolu. Po sześciu latach znowu obaj panowie są razem. Napastnik nie jest darzony zbyt dużym szacunkiem przez kibiców The Villains, bo główne zarzuty to, że jest za stary, za wolny i przede wszystkim za drogi w utrzymaniu.
Heskey jednak doskonale się odpłacił za zaufanie. Houllier może odnotować dobry start w klubie po tym jak awansował do kolejnej rundy Pucharu Ligi. Kluczową role w zwycięstwie 3:1 nad Blackburn odegrał Emile Heskey, który strzelił bramkę i przyczynił się do stworzenia sytuacji bramkowych Ashleyowi Youngowi. Właśnie Ash jest drugim bohaterem, bo on strzelił kolejne dwie bramki dające pewną wygraną z Rovers.
Houllier zapowiadał,że mecze pucharowe będę traktować poważnie, bo rozumie, że kibice już długo oczekują na trofeum. Francuz przypomina, że zdobywał trofea z The Reds i chciałby to powtórzyć na Villa Park. Choć zostawia sobie furtkę, że nie wie czy uda mu się tego dokonać w tym sezonie.
Na razie chwali Heskeya. Nie ukrywa, że zna sytuację z chłodnym przyjęciem napastnika przez kibiców i chciałby mu pomóc zdobyć serca fanów, bo Heskey zasługuje na to. Francuski menedżer przyznaje, że to świetny piłkarz i człowiek.
W sumie to trochę żal faceta, bo się z niego nabijają i już nawet doczekał się listy kawałów o sobie, ale z drugiej strony nigdy nie mogłem pojąc co kolejni trenerzy w nim widzą, ze tak chętnie go ciągną do klubu i do kadry.