

Źródło: avfc.co.uk
Gerard Houllier apeluje do swoich piłkarzy, aby ci trzymali się razem i pozostali w dobrych humorach. Tylko w ten sposób, zdaniem szkoleniowca, drużyna może wyjść z kryzysu. Houllier przyznał, że czuje się głęboko zraniony, ale wierzy równocześnie, że zespół nie cofnie się. Widział przewagę „The Villans”, ale brakowało celnych strzałów. Brakowało przysłowiowej kropki nad „i” .
– Przeżywamy trudny okres. Musimy trzymać się razem i być silni psychicznie. W następnym meczu gramy z Liverpoolem. Musimy się przygotować na ciężką batalię. Potrzebujemy punktów, musimy nabrać rozpędu. Porażka w Carling Cup boli, bo wyglądało na to, że jesteśmy lepsi. Graliśmy dobrą piłkę. Nie umniejszam Alexowi [Alex McLeish to trener Birmingham City – przyp. red.], ale to my bardziej zasługiwaliśmy na zwycięstwo. To rozczarowanie zarówno dla mnie, piłkarzy, ale przede wszystkim fanów.
– Chyba wszystko zmierza w dobrą stronę. Gramy coraz lepiej, po prostu nie potrafimy strzelić. Zrobiliśmy kilka błędów, które sporo nas kosztowały. Gra była dobra, jakościowo byliśmy lepsi, dlatego piłkarze są oszołomieni wynikiem. To trochę wstyd, że nie potrafiliśmy strzelić drugiego gola. Myślałem, że będzie dogrywka, bałem się czy wytrzymamy fizycznie, ale nagle padła bramka.
– Niestety w futbolu jest tak, że wygrywa ten, który więcej razy umieści piłkę w siatce. Nie możemy popełniać tylu błędów. Brakuje zimnej krwi – skomentował spotkanie Gerard Houllier.
Francuz wypowiedział się również na temat Barryego Bannana, który nie zagra z Liverpoolem z powodu urazy pachwiny. W zespole braknie także Ashleya Younga, który jest zawieszony za kartki.
– Barry świetnie rozumie się z Ashem. Szkoda, że obu ich zabraknie, chociaż jest szansa, że Szkot pojawi się na placu gry. Bardzo dużo zawodników jest kontuzjowanych, ale trudno. Taki jest sport – zakończył Houllier.