Menedżer Aston Villi wyznał, ze grudniowa porażka z Manchesterem City to był najgorszy moment w jego karierze. Jego drużyna po fatalnym występie przegrała 0:4. Po meczu w zespole nastąpiło małe trzęsienie ziemi i można uznać, ze był to punkt zwrotny w tym sezonie. Villi już udało się zrewanżować, bo u siebie wygrała 1:0 z ekipą Manciniego. Jednak Houllier marzy aby zupełnie zetrzeć hańbę, a najlepiej to zrobić eliminując rywali z Pucharu Anglii.

Francuz przyznaje, ze wygrana na Villa Park była szczęśliwa, ale on był zwłaszcza zadowolony z postawy drużyny. Tak jak koszmarnie wyglądał mecz w Manchesterze gdy piłkarze zupełnie nie podjęli walki, tak u siebie już zostawili serce i zdrowie na boisku. Twierdzi, że nastroje są znakomite i zespół się bardzo scementował w ostatnich tygodniach. Teraz GH marzy, żeby odniósł sukces, bo piłkarze mają pełne predyspozycje, żeby go odnieść.

Houllier ma co prawda problemy kadrowe, bo oprócz tego, że formacja defensywna jest w rozsypce do tego stopnia, że najprawdopodobniej na lewej obronie zagra Fabian Delph to jeszcze nie będzie mógł wystawić do składu swój mega nabytek czyli Darrena Benta.

Za to w szerokiej kadrze ma znaleźć się Gary Gardner i możliwe, że ten pomocnik uznawany za wielki talent dostanie swoją szansę zagrania w pierwszej drużynie.