Źródło: własne
Francuski szkoleniowiec, Gérard Houllier, jest człowiekiem, któremu sukces jest chyba wpisany na stałe do życiorysu. O jego historii, przebiegu kariery i tym podobnych można przeczytać na wikipedii dlatego nie będę rozwodził się na ten temat. Przyznam, że po dziś dzień byłem sceptykiem jego nurtu szkoleniowego. Warsztat pracy ma ogromny, wychował niesamowite pokolenia piłkarzy choćby w Liverpoolu. Nikt nie ceni, bo nikt nie lubi, defensywnego stylu gry – przynajmniej z punktu widzenia kibica, nie konesera. Podobno z tego był znany obecny szkoleniowiec Aston Villi. Nie przeczę, bowiem, choć mnóstwo meczów widziałem, nie potrafię przypomnieć sobie jak za jego czasów prezentowała się drużyna z Anfield Road. Pamiętam jedynie, że Francuz miał w składzie Jerzego Dudka, którego sprowadził z Feyenoordu Rotterdam. Niemniej jednak wydaje się, że Houllier jest strasznie elastycznym i wyrachowanym menedżerem. Jeśli rzeczywiście drużyny pod jego egidą prezentowały defensywny styl gry, mogę śmiało spróbować odeprzeć te argumenty i nie wynika to z mojej skłonności do dyskusji, choć jest ona niewyobrażalna.
Gérard Houllier pracuje na Villa Park blisko dwa miesiące – stosunkowo niedużo. Wprowadził do klubu swojego najbliższego współpracownika, Gary’ego McAllistera, poprosił o poszerzenie sieci wyszukiwania talentów (zatrudnienie Jeffa Vetere), a co jest chyba najważniejsze, choć wymuszone, polega na młodych zawodnikach, wychowanych w Birmingham. Jako ciekawostkę należy potraktować styl gry drużyny. Bezkompromisowy futbol, gra do przodu na ile starczy sił. Ktoś powiedziałby, że chłopakom z Villa Park wystarcza jej na krótko. Odpowiem: „Jasne! Starcza im sił na krótki okres czasu, ale każdy taki okres, każdy taki mecz sprawia, że ich wytrzymałość szybkościowa zwiększa się, co przyniesie spodziewany efekt w przyszłości”. Nie zapominajmy, że to wciąż młodzi zawodnicy o ogromnym potencjale. Wprawdzie Aston Villa odpadła z Carling Cup, okropnie radzi sobie w Premier League, a jedynymi rozgrywkami, gdzie mogą wygrać jest FA Cup. Mimo to nie traćmy optymizmu. Uwierzmy, że zmiany proponowane przez klub wyjdą nam – kibicom, na dobre, bowiem Gérard Houllier to szkoleniowiec, jakiego nie znacie.
Na koniec drobna sugestia. Randy Lerner obejmując klub sprawił, że prowincjonalna drużyna zaczęła bić się bardzo poważnie o miejsca w europejskich rozgrywkach. Zatrudnił solidnego szkoleniowca, jakim jest Martin O’Neill. Fakt, nie podołał zadaniu, jakim było wprowadzenie klubu do ligi mistrzów, ale należy wyciągnąć z tego zupełnie inny argument – Randy nie działa pochopnie. Robił również rozsądne transfery, świetnie rozbudował akademię i dał możliwość rozwoju młodym adeptom sztuki piłkarskiej. Te zalety mają uświadomić nas, że właściciel klubu nie działa z nożem na gardle i jeśli zdecydował się na Houllier, oznacza to ogromne korzyści dla drużyny. Wierzę, że już niedługo wszyscy razem zaśpiewamy, „Europe! Are you listening?!”.
1.Sklad drewna czyt Big J,Emil,Rudy,Petrov i Ireland do....byle gdzie ale nie u nas.
2.Daj grac mlodym ale nie wszyscy na raz-Bannan,Clark i Albrighton sa gotow grac w P'ship-ale czy na 90min???
3.Nastepni mlodzi Hogg,Herd,Lichaj-jak dla mnie za szybko do 1st team.
4.Kup Pan cos do pomocy i ataku...i byc moze do obrony bo ostatnio jest tam masakra.