Źródło:
Ósma kolejka Premier League nie okazała się przełomowa dla Aston Villi, a wręcz przeciwnie – zespół kontynuuje swoją niemoc z tym, że tym razem w wyjątkowo nudnym stylu. Nieźle radzący sobie w tym sezonie Fulham okazał się za trudnym przeciwnikiem dla The Villans, choć przed meczem zapewne wielu kibiców oczekiwało na co najmniej 1 punkt. Czy w istocie chłopaki Paula Lamberta nie są równorzędnym partnerem dla zespołu Martina Jola ?
Kibice zaczynają powoli tracić cierpliwość, zmęczeni nie tyle samymi porażkami i małą liczba bramek zdobywanych przez AV, ile po prostu brakiem postępu w jakości gry. Nikt nie oczekiwał, że tak rozłożony na części pierwsze zespół i złożony ponownie z nowy zawodników zacznie od razu grać świetny futbol, zwłaszcza że wielu z nowych zawodników dopiero weszło na murawę Premier League. Jednak po ośmiu kolejkach, w których Claret & Blue zdobyli zaledwie 5 punktów ponosząc 5 porażek zaczyna wyglądać coraz bardziej niepokojąco. Na szczęście Lambert ma wciąż poparcie tak kibiców, jak i działaczy, bowiem w przeciwieństwie do Alexa McLeisha istnieje namacalny dowód umiejętności Paula w postaci osiągnięć Norwich.
Lambert powiedział po meczu, że nie jest dla niego nadmiernym zmartwieniem niska pozycja AV w tabeli ani porażka z Fulham, ponieważ zdobywanie kolejnych punktów i stopniowe awansowanie zespołu jest tylko kwestią czasu. Szkot nie uważa też, by oczekiwanie pozytywnych efektów z gry jego podopiecznych trwało zbyt długo. Lambert definitywnie rozwiał też jakiekolwiek wątpliwości dotyczące stylu gry AV – zdecydowanie stawia na atak i taką właśnie taktykę próbowali realizować zawodnicy na boisku. Jak to wyszło niestety wszyscy widzieli. Niemniej Lambert oświadczył, że będzie próbował różnych konfiguracji ofensywnych aż do skutku.
Podstawowym zmartwieniem Lamberta przed meczem z Norwich jest bardzo mała liczba sytuacji podbramkowych stworzonych przez The Villans. Kompletnie zawiódł Bent, który może wreszcie zrozumie dlaczego coraz więcej czasu spędza na ławce. Po tym meczu jest już chyba dla wszystkich oczywiste dlaczego Roy Hodgson nie powołał naszej gwiazdy do reprezentacji Anglii. Mało pozytywne oceny zebrał też Ireland. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się duet zmienników – N’Zogbia-Benteke oraz bardzo pracowity Agbonlahor, który aktywnie uczestniczył w konstruowaniu ataków AV. Cóż z tego, że w teorii pracowitość Agbonlahora powinna znakomicie współgrać ze zdolnością Benta do wykańczania akcji co najmniej strzałami na bramkę, skoro brakowało dokładności i zgrania między zawodnikami.
SKŁADY:
Aston Villa (4-4-2): Guzan – Lowton, Vlaar, Baker (Lichaj, 62 min.), Bennett – Ireland (N’Zogbia, 66 min.), El Ahmadi, Delph, Holman – Bent (Benteke, 74 min.), Agbonlahor.
Fulham (4-3-3): Schwarzer – Riether, Hughes, Hangeland, Riise – Sidwell (Karagounis, 84 min.), Baird, Richardson (Dejagah, 68 min.) – Rodallega, Berbatov, Petric (Diarra, 65 min.).
BRAMKI: Baird (84 min.)
ŻÓŁTE KARTKI: Fulham - Riise, AV - Lichaj, El Ahmadi
STATYSTYKI (Fulham - Aston Villa)
Bramki 1-0
Strzały na bramkę 5-1
Strzały niecelne 10-7
Strzały zablokowane 4-4
Rzuty rożne 6-4
Faule 7-12
Spalone 2-2
Żółte kartki 1-2
Skuteczne podania 81.4-77.7
Wślizgi 8-18
Skuteczne wślizgi 75-83.3
Posiadanie piłki 50.9-49.1
Procent gry na połowie drużyny 54.1-45.9
Liczba podań 456-449
Liczba dośrodkowań 31-20
Stracone piłki 169-169
Odzyskane piłki 63-54
Posiadanie piłki w 1 połowie 47.7-52.3
Posiadanie piłki w 2 połowie 53.3-46.7
Zmiana managera nie ma sensu. Kadrowo idziemy raczej w dobrym kierunku. Oczywiscie pozycja w tabeli i (niestety) styl ostatnio tego nie odzwierciedla, ale ufam Lambertowi. Trzeba zacisnac zeby i przetrwac ten sezon, ale chlopaki musza z siebie dawac wszystko. W tym momencie moim zdaniem warto by sprobowac Weimanna. Nieraz pokazal, ze w pilke potrafi grac i na pewno bylby bardziej aktywny z przodu niz Bent.
Już czytałem jakiegoś mądralę, któryby zmieniał menago. Nie wiem po co i niby na kogo. Meczu nie widziałem, ale z relacji wynika, że Bent zaczyna być zgniłym jajkiem. Tyle, że Benteke ma problem z celownikiem. ireland znowu ma problemy ze zdrowiem, KEA trochę spuścił z tonu, a defensywa jest niestabilna bo i co chwila gra w innym zestawieniu.
Po tym wyjeździe wiele nie oczekiwałem, bo Wieśmaki dobrze grają u siebie, ale ponoć byli do ugryzienia i mimo wszystko szkoda, ze się nie udało.
Lambert niech spokojnie pracuje i nawet jakby sie trafiło być czerwona latarnią to nie ma co panikować. Chyba, że zadomowimy się w strefie spadkowej to wtedy można podnosić alarm, ale jakoś jestem zupełnie spokojny, że do niczego takiego nie dojdzie.