Źródło: goal.com
Brad Friedel pozostaje nieugięty i nawołuje fanów, aby ci za słabą formę obarczali piłkarzy, a nie menedżera Gérarda Houllier. Szkoleniowiec Aston Villi został mocno skrytykowany za postawę drużyny co skończyło się ześlizgnięciem do strefy spadkowej i wygranej w jednym z dziesięciu ostatnich spotkań.
Były bramkarz Blackburn Rovers zabrał głos po sobotniej wygranej 2:1 z West Bromwich broniąc swojego trenera sugerując, że za wyniki odpowiedzialni są zawodnicy.
– To normalne, że mówi się o poza boiskowych wydarzeniach kiedy zespołowi się nie wiedzie – powiedział Friedel – dla nas piłkarzy wygrywanie jest najważniejsze, ale nie wtedy gdy wszyscy patrzą na nasze ręce. Musimy pokazywać na boisko, a rozmowa o poza boiskowych wydarzeniach nie ma większego sensu. Nie jest to dobre dla nikogo.
– Jeśli nie będziemy pewni sukcesu okaże się, że nie jesteśmy wystarczająco mocni do tej gry. Strasznie potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. W niektórych spotkaniach mogliśmy wygrać, ale niestety nie udało nam się.
Aston Villę dopadła plaga kontuzji i Houllier musiał korzystać z niedoświadczonych młodych piłkarzy z których większość debiutowała w pierwszej drużynie. Friedel jest przekonany o tym, że główną częścią drużyny są piłkarze doświadczeni, a młodzież powinna znajdować się na ławce, aby mogli ćwiczyć i nabierać doświadczenia.
– Mamy niesamowity problem z kontuzjami, ale młodzi zawodnicy genialnie spisywali się w tym właśnie czasie. To trudne, kiedy nasza młodzież walczy z meczu na mecz z coraz to lepszymi piłkarzami w Premier League – zakończył Friedel.