Źródło:
Gdy prasa próbuje podgrzewać atmosferę przed niedzielnym spotkaniem w 4 rundzie Pucharu Anglii, w którym Arsenal zmierzy się z Aston Villą, a w którym to może wystąpić Thierry Henry na przeciw całej koalicji Irlandczyków zgromadzonych pod bordowo-niebieskimi barwami, to weteran The Villains i reprezentacji Irlandii zapewnia, że nie chowa urazu do Francuza.
Henry podczas baraży do Mistrzostw Świata przesądził o awansie trójkolorowych po zagraniu ręką, którego nie wychwycili sędziowie, a które przyniosło zwycięskiego gola reprezentacji Francji w końcowych minutach meczu. Rząd Irlandii wręcz domagał się od FIFA powtórzenia meczu, a nie tylko Irlandczycy czuli, że to swego rodzaj złodziejstwo, bo zagranie napastnika Arsenalu okradło reprezentację Zielonej Wyspy z marzeń o występie na mundialu.
Richard Dunne wyznał, że nie widział sytuacji, a jedynie Shay Given krzyczał, że było zagranie ręką. Dopiero powtórki telewizyjne pokazały jak fatalne to było, ale obrońca AVFC twierdzi, że na chłodno oceniając to podobnie zachowałaby się większość piłkarzy. W każdym meczu próbuje się zdobyć przewagę nad przeciwnikiem i nie zawsze chodzi o grę zgodną z przepisami. Gdyby on znalazł się w podobnej sytuacji to pewnie też zagrałby podobnie. Widzi tylko jeden problem czy wykazałby się równie wielkim sprytem i instynktem by podobnie zareagować.
Dunne twierdzi, że prasa i kibice bardziej rozpamiętują to zdarzenie niż sami piłkarze. Pewnie jeszcze latami będzie się wspominać tą niecodzienną sytuację, ale on wraz z kolegami koncentruje się najbliższych meczach. W tej chwili zastanawiają się jak powstrzymać piłkarzy Arsenalu. Irlandczyk wymienił napastników przeciw którym najciężej przyszło mu grać. Byli to Shearer, Rooney, van Persie i Henry. Dwóch ostatnich może zagrać w niedzielnym meczu. To pokazuje jak trudne zadanie czeka podopiecznych Alexa McLeisha.
Piłkarzy Aston Villi ma wspierać 5200 kibiców dla których Randy Lerner ufundował przejazd do Londynu. Właściciel AVFC wynajął 70 autokarów na niedzielną podróż. Irlandczyk zapewnia, że koledzy z drużyny są zdeterminowani dać z siebie wszystko. Wspomniał w rozmowie trzech ostatnich menedżerów AVFC. Przypomniał, że Houllierowi było trudno szybko przestawić drużynę, na której pozostawił znaczący ślad Martin O'Neill. Próbował zmienić styl, a teraz drużynę czeka kolejna zmiana, bo szkocki menedżer inaczej pracuje niż poprzednicy. Dunne staje w obronie McLeisha wobec krytyków. Przypomina, że dostał drużynę bez dwóch filarów. Strata Asha i Downinga szarpnęłaby mocno każdym zespołem. Przekonuje, że jednak wszystko idzie w dobrym kierunku i mają nadzieję to pokazać w konfrontacji z Arsenalem.