Nowy właściciel, choć wciąż potencjalny, wzbudził wiele różnorodnych emocji. U jednych ulgę (ktokolwiek, byle pozbyć się Lernera), u innych zawód (z deszczu pod rynnę), jeszcze u innych nadzieję (w końcu Chiny są najpotężniejszym ekonomicznie państwem świata).

Ponoć 39-letni dr Tony Xia jest bardzo blisko najwyższych kręgów władzy - niezależnym dyrektorem Lotus Health Industry Holding Group jest Xi Yinping, spokrewniony z prezydentem Xi Jinpingiem. Z kolei ambicją prezydenta Xi jest wzmocnić pozycję Chin na światowej arenie futbolowej. Na razie realizacja tego planu odbywa się głównie poprzez zdobywanie doświadczenia w zagranicznych klubach i w eksperymentach lokalnych. Tak więc w Chinach powstają bogate kluby, których właścicielami są biznesmeni powiązani zwykle z establishmentem CPC (the Communist Party of China).

Niestety, zaskakująca jest niechęć chińskich bogaczy do inwestycji w kluby zagraniczne, oczywiście te, które maja silne marki. W zasadzie Aston Villa jest pierwszym liczącym się klubem przejętym przez chiński kapitał. Do tej pory Chińczycy inwestowali na zasadzie mniejszościowych udziałowców (np. Atletico 20% czy City 13%), nie dążąc do przejmowania znanych marek. To dziwnie zachowawcze podejście, bowiem jednym z istotnych etapów budowania potęgi gospodarczej Państwa Środka było najpierw przyciąganie inwestycji i technologii, a potem przejmowanie uznanych marek. Dopiero kolejnym etapem było kreowanie swoich marek globalnych w oparciu o zdobyte doświadczenia i know-how (niekoniecznie legalną drogą).

W piłce nożnej jest podobnie - nie da się stworzyć silnych klubów piłkarskich oglądając namiętnie mecze w TV i próbując coś klecić z lokalnych zasobów. Konieczne jest zaangażowanie w kluby, które robią to od co najmniej 100 lat i mają na koncie tak sukcesy, jak i porażki. Jak wspomniałem AVFC jest pierwszym klubem w całości przejętym (żeby być ścisłym prawie przejętym) przez chiński kapitał i to budzi pewne niepokoje zarówno wśród działaczy AV, jak i FA, a zapewne i u części kibiców. Nie tak dawno jednak inwazji na PL dokonał kapitał ropopochodny, którego doświadczenia piłkarskie były co najmniej znikome. Skutki tego są różne: od Fulham, przez Portsmouth po City. W czym więc chiński inwestor ma być gorszy ? Znakomicie wykształcony i znający zachodnie realia dr Tony Xi sprawia wrażenie, że jest typowym chińskim biznesmenem z wybrzeża, który skromnie i pewną nieśmiałością kreśli przyszłość futbolową The Villans. Oczywiście to nie poza tylko efekt kulturowy, który przykrywa bez wątpienia przenikliwy umysł i silną osobowość.

Niektóre media piszą co prawda, że Lerner zrobił mnóstwo błędów, ale sprzedaż AV akurat temu inwestorowi będzie jego największym (z punktu widzenia interesu AV). Nie wiem skąd ta niechęć Brytyjczyków do chińskiego kapitału, bo ani rosyjski, ani arabski, ani hinduski w ich ukochanym futbolu jakoś ich nie mierził i nie wzbudzał niepokoju. Czyżby lęk o stopniowe wykupienie całej ligi przez sprytnych Chińczyków ? To raczej mało realny scenariusz, a póki co, tak hołubiony kapitał amerykański doprowadził do zapaści jeden legendarny klub (AVFC), a drugi wpędził w długookresowe kłopoty (LFC). Uczciwość nakazuje dodać, że ten kapitał zbudował też obecną potęgę Tottenhamu.

Reasumując: to, czy nowy właściciel będzie mądrym gospodarzem nie zależy od rasy, koloru pieniędzy ani nawet doświadczenia w futbolu, ale od jakości ludzi, którymi się otoczy. Póki co, możemy sobie pospekulować, poprzelewać z pustego w próżne, bo tak naprawdę nikt nie jest w stanie powiedzieć jakim właścicielem dla AV będzie Xia, biorąc pod uwagę, że to pierwszy tego typu ruch kapitału chińskiego na rynku futbolowym w Europie (całościowe przejęcie).