.,
Poprzedni mecz Pozostałe
0-1
Liverpool vs Aston Villa
13.09.2014, godzina 18:30
4. kolejka Premier League - Anfield
Następny mecz Pozostałe
Tabela Premier League
Drużyna
M
Pkt
1. Liverpool
0
0
2. Manchester City
0
0
3. Sunderland
0
0
4. Everton
0
0
5. Chelsea
0
0
6. Aston Villa
0
0
7. Arsenal
0
0
8. Stoke City
0
0
9. Tottenham Hotspur
0
0
10. Manchester United
0
0
11. Norwich City
0
0
12. Swansea City
0
0
13. Southampton FC
0
0
14. Newcastle United
0
0
15. West Bromwich Albion
0
0
16. West Ham United
0
0
17. Crystal Palace
0
0
18. Leicester City F.C.
0
0
zobacz szczegółową tabelę
Tabela strzelców
Imię i nazwisko
Br.
zobacz całą tabelę
BLACKBURN 2-0 ASTON VILLA 3
Data: 21.11.2010 - 16:31 / Autor: Spotler
Źródło: własne

Dwie bramki Morten'a Gamst'a Pedersen'a dały zwycięstwo Blackburn w pierwszym meczu pod okiem nowych właścicieli: Venkateshwary i Balaji Rao.

Trzeba przyznać, że nasi dzisiejsi rywale przy obu bramkach nie mogli narzekać na brak szczęścia, ale jak mówi stara maksyma: "Szczęście sprzyja lepszym".

Początek spotkania wyglądał obiecująco z naszej strony i zapewne większość kibiców The Villans czekała na powtórkę stylu gry z przed tygodnia z meczu z United. Niestety po kilku dobrze zapowiadających się akcjach, gra naszej drużyny (mimo, że dobrze wyglądająca) nie przynosiła żadnych efektów w postaci strzałów na bramkę czy choćby stałych fragmentów w odległości skutecznego strzału.

Przez całe 90 minut zagroziliśmy bramce rywala tak naprawdę trzy razy. Dwukrotnie mocne strzały Downing'a bronił Robinson, a przy strzale Ash'a bramkarza gospodarzy wyręczyła poprzeczka. W pozostałych naszych akcjach, kiedy piłka była kierowana w pole karne rywali, za każdym razem futbolówka w efekcie końcowym została wybijana z dala od bramki. Duet stoperów B'burn Samba, Nelsen spisywał się dzisiaj bez zarzutów, a nasza drużyna nie posiadająca żadnego rosłego piłkarza grającego w przodzie była po prostu spisana na straty w jakiejkolwiek walce w powietrzu w dzisiejszym meczu.

Blackburn stworzyło dzisiaj niewiele więcej groźniejszych akcji niż Aston Villa, ale to gospodarze meczu strzelili dwie bramki i zgarnęli trzy punkty. Pierwszy gol padł w 47. minucie pierwszej połowy mimo iż sędzia doliczył tylko jedną minutę do regulaminowych 45. Pedersen przymierzył z ostrego rzutu wolnego prosto w dalszy górny róg i Brad Friedel, który szykował się do wyłapania dośrodkowania skapitulował przez swoje wyjście z bramki (to nie pierwszy taki gol Pedersen'a w tym sezonie). W drugiej połowie, kiedy nasi chcieli za wszelką cenę wyrównać, Blackburn w jednej z kontr wywalczyło rzut rożny, który umiejętnie zamieniło na gola. Strzał swojego kolegi z drużyny przecina Gamst Pedersen, który był nie pilnowany na 5. metrze i piłka ląduje w samym środku bramki podczas gdy Brad Friedel znajdował się przy jednym ze słupków bramki. Później szansę na trzeciego gola po szybkiej kontrze zmarnował El-Hadji Diouf i wynik już do ostatniej minuty nie został zmieniony.

Niestety polegliśmy ale jest jeden pozytyw z tego meczu. W 70 minucie na placu gry pojawił się Robert Pires zmieniając Stephen'a Ireland'a i trzeba powiedzieć, że 37 latek nie odstawał poziomem gry od innych graczy, a i jak trzeba było gonić zawodnika w kontrze to Robert szybkościowo mu nie ustępował. Szkoda, że to jedyny pozytyw, bo tak na dobra sprawę mecz z Blackburn, które tak naprawdę bramki strzela w większości przypadków ze stałych fragmentów gry Aston Villa powinna umieć pokonać, a co najmniej zremisować.

Posiadanie piłki:

Blackburn 47% - 53% Aston Villa

Strzały celne:

Blackburn 5 - 11 Aston Villa

Strzały niecelne:

Blackburn 9 - 5 Aston Villa

Rzuty rożne:

Blackburn 5 - 8 Aston Villa

Faule:

Blackburn 15 - 10 Aston Villa

Aktualności na temat: Główne newsy; Drużyna; Mecze;

Dodaj swój komentarz
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Komentarze użytkowników
offline
Dodał: lepiej, 22 listopada 2010; 16:26
Szczęście sprzyja lepszy. Villi wciąż nie sprzyja. Po słabym, chaotycznym występie zasłużona porażka. W defensywie jest taki burdel, że wystarczy powiesić balona w oklicach 10 metra i już strać się bać czy zaraz nie będzie gola.

Pierwsza bramka to wina Friedela. Zdarza się, choć tak doświadczonemu bramkarzowi nie powinno nic wpadać za kołnierz.

Z przodu spory bałagan, niedokładności i przypadku. Owszem były szanse, ale znowu celowniki nie teges. Tu zabrakło centymetrów tam pół metra i w końcu jest 0:2.
offline
Dodał: nobody_, 21 listopada 2010; 20:51
Sami się wepchnęliśmy w tą grę chcąc pchać się górnymi piłkami. To trzeba było wykorzystać szybką grą. Szkoda, że nie umiejętnie korzystamy z potencjału młodego Bannana.
offline
Dodał: Koller, 21 listopada 2010; 17:28
nie byliśmy gorsi w tym dość nudnym trzeba przyznać meczu:(...znów tam poprzeczka (nie)siadła...za dużo tych młodzików, widać braki kadry...Hoggi, Heddy i inne Bannany nie będą nam 3pkt z wyjazdów przywozić...staram się nie podchodzić zbyt emocjonalnie i traktować ten sezon jako "przetarcie" a następnie liczę na pokazanie pazurków w następnym...
Projekt: KarolKochanowicz.pl / Kodowanie i podpięcie: Kuba Konieczka Copyright © 2006-2011 by AstonVilla.com.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone