Źródło:
Bardzo pozytywnie zadebiutował przed własną publicznością Alex McLeish. Mimo, iż do gry desygnował tę samą jedenastkę co przed tygodniem, dzisiaj dorobek bramkowy okazał się o wiele lepszy, a każdy z napastników zdobył po jednym golu, co przy jednej straconej bramce dało ostateczny rezultat 3 do 1.
Ustawienie taktyczne naszej drużyny również wyglądało identycznie jak przed tygodniem: Bent na szpicy, Heskey grający jako podwieszony napastnik tuż za nim, Gabby na lewym, a N'Zogbia na prawym skrzydle. Większość kibiców do dnia dzisiejszego zastanawiała się co menedżerowie takiego widzą w Gabbym, że ustawiają go na lewej flance. Otóż dzisiaj zobaczyliśmy, że Gabby umie trochę podryblować, zejść z piłką do środka boiska i pięknym strzałem po długim roku umieścić piłkę w siatce tak jak to zrobił w 12. minucie gry. Warto dodać, że bramka ta była pięćdziesiątą bramką zdobyta przez Agbonlahora w Premiership. Można powiedzieć nareszcie!
Druga bramka meczu to też można by powiedzieć zasługa ustawienia naszej drużyny, bo Heskey grający tuż przed polem karnym, a nie czekający na dośrodkowanie gdzieś w głębi szesnastki to chyba założenie taktyczne. I tak w 25. minucie Gabby Agbonlahor podaje piłkę do Emila, a ten upadając na murawę zdołał oddać strzał tak precyzyjny, że piłka przeleciała tuż obok palców Robinsona i znalazła się w bramce rywali.
Do przerwy wynik już nie uległ zmianie i na 15 minutową pauzę schodziliśmy przy prowadzeniu 2-0. Po przerwie na boisku pojawił się Albrighton, który zastąpił w przerwie Agbonlahora narzekającego na jakiś uraz.
Oczywiście aby kibic The Villans nie mógł już spokojnie obserwować poczynań swojej ukochanej drużyny w drugiej połowie, już po 7 minutach drugiej części na tablicy był wynik 2-1. Po świetnym rajdzie i dośrodkowaniu Juniora Hoiletta, Morten Gamst Pedersen umieścił piłkę w siatce po strzale głową.
Na szczęście mamy Benta, który w dość szczęśliwych okolicznościach w 68. minucie zdobył bramkę na 3-1, dającą nam ponownie dwie bramki przewagi nad rywalem. Bent jak zwykle wykazał się snajperskim nosem i po strzale Petrova podążył za piłką. Ta jednak po drodze zaplątała się w nogi młodego obrońcy Blackburn, Hanleya, i trafiła prosto do Benta. Ten takiej okazji nie mógł zmarnować mając przed sobą tylko Robinsona i mocnym strzałem nie dał szans golkiperowi gości.
Wynik ten nie uległ już zmianie i pierwsze trzy oczka w tym sezonie mogliśmy sobie dopisać do tabeli. Jedynym minusem dzisiejszego spotkania są aż 3 żółte kartki złapane przez naszych graczy. Co do jednej Heskeya można się zgodzić, bo był to faul taktyczny, ale co do kartek Petrova i Delpha można z całą pewnością powiedzieć, że były to głupie kartki, które w dalszej części sezonu mogą mieć wpływ na to w jakim zestawieniu będziemy musieli grać.
Ale żeby nie kończyć smutno przy zwycięstwie: Póki co do dnia jutrzejszego jesteśmy na czele tabeli.