Źródło:
Po trzech „ulgowych” spotkaniach, dziś The Villans muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości przeciwko świetnie dysponowanemu Arsenalowi. Dotychczasowa 108-letnia historia spotkań nieco korzystniejsza jest dla Arsenalu, który wygrywał 74 razy, ale przegrał aż w 65 spotkaniach, a 45 zakończyło się remisem. Problem w tym, że w ciągu ostatnich 4 lat Villa wygrała tylko dwa razy z Arsenalem, a obecna gra obu zespołów raczej nie pozostawia złudzeń. Tylko czy bez złudzeń i nawet najbardziej naiwnej wiary można być prawdziwym kibicem ?
Jakby plag dotykających AV było mało (choćby kontuzja Benta), wszystko wskazuje na to, że nie ma szans na występ również N’Zogbia, z powodu kontuzji. Jednak w kuluarach wciąż się mówi, że wyłączenie pomocnika jest wynikiem zatargu z trenerem (z powodu krytyki Szkota w wywiadzie dla francuskiej prasy). To raczej mało prawdopodobna wersja, bowiem N’Zogbia podobno pogodził się z McLeishem, a ten z kolei musiałby się wykazać wyjątkową głupotą, gdyby na tak trudny mecz nie wystawił grającego ostatnio coraz lepiej skrzydłowego. W dodatku sam AML potwierdza, że nie mowy o wyłączeniu zawodnika nawet skonfliktowanego dopóki pokazuje dobrą grę na boisku.
Natomiast pełen energii przed meczem jest strzelec pierwszej swojej i jedynej dla The Villans bramki w ostatnim meczu, Andreas Weimann. Nie wiadomo jednak czy zagra od pierwszego gwizdka, bowiem AML zdaje się forsować swój nowy pomysł na ustawienie w ataku Irelanda. W pomocy zagrają zapewne Petrov, Bannan i Gardner lub Albrighton. Na pewno nie zobaczymy kontuzjowanych: Dunne'a (kolejna poważna strata), Clarka i Delpha.
Będący na fali wznoszącej Arsenal nie odpuści tego meczu, bowiem po ostatnich swoich sukcesach (6 zwycięstw z rzędu) i słabej dyspozycji Tottenhamu znalazł się bardzo blisko trzeciego miejsca, gwarantującego grę w Champions League. W dodatku Kanonierzy dysponują „narzędziem mordu” w postaci Robina Van Persie, który praktycznie w każdym meczu strzela co najmniej jedną bramkę. Na pewno na Emirates nie pojawią się Per Mertesacker (kontuzja kolana), Abou Djaby (kontuzja ścięgna kolanowego), Emmanuel Frimpong (kontuzja kolana) i Jack Wilsher (kontuzja kostki).
Problem zneutralizowania Van Persiego będzie spoczywał na barkach doświadczonych obrońców – Collinsa i Cuellara. Oczywiście filary naszej obrony zdają sobie sprawę, że zatrzymanie napastników Arsenalu to nieco większe wyzwani niż rozbijanie ataków Wigan, Blackburn czy nawet Fulham. Dodatkowo na psychice obrońców cieniem kładzie się piękna bramka Van Persiego strzelona w tym sezonie w grudniu na Villa Park. No i ten katastrofalny mecz na Emirates w styczniu w ramach FA Cup, gdy prowadząca 2:0 Villa ostatecznie przegrała 3:2. W swojej wypowiedzi Collins, który niedawno wrócił po kontuzji, wspomina swoje gry przeciwko Robinowi, twierdząc że wychodziło mu nieźle zatrzymywanie Holendra, ale w obecnym sezonie Van Persie wspiął się na „wyższy poziom futbolu”, niemniej James twierdzi, że moze go kutecznie "przyszpilić".
Na zakończenie: pomimo ewidentnej przewagi Arsenalu, znakomitej dyspozycji Van Persiego, dość mdłej gry Aston Villi i braku Benta, komentatorzy sportowi na Wyspach nie wykluczają remisu, a nawet uznają go całkiem prawdopodobny wynik. I tym optymistycznym akcentem....
Piwko wrzuć na pw swoje namiary(nr tel.),może się znajdzie czas na jakieś piwko
PS: Bedzie ktos na meczu z chelsea?Ja mam miejsce na L4 na Holte End.
oddam bilet na sunderlan !!!!
masakra poprostu,nasza obrona to jakis zart,kazdemu z osobna kopa w dupe i dowidzenia
a pierwszy kop dla rudego....
pozytywna wiadomosc po meczu- hutton podobno ma jakas kontuzje,oby sie nie wyleczyl do konca sezonu....
Ireland ukłony z szacunkiem za solidną rzemieślniczą robotę. Weimann ode mnie duży uśmiech za potencjał, radosny futbol, bezkompleksowość i wiarę we własne siły i w The Villans !
Konieczne zmiany zaraz po przerwie!Heskey out! Gabby na lewo,Weimann na szpicę,Bannan do środka.Może coś by to zmieniło...