Celem w tym meczu było przerwanie fatalnej passy w meczach wyjazdowych. Jednakże po ostatnim gwizdku Howarda Webba żaden kibic Aston Villi nie powinien żałować, że The Villans wywieźli z trudnego terenu jeden punkt.

Burnley nieraz sprawiało już w lidze sensację, więc szybko zdobyta przez nich bramka zbytnio nie zaskoczyła kibiców zgromadzonych na Turf Moor.
Już w dziewiątej minucie po rzucie wolnym piłkę głową do siatki skierował Steven Caldwell.

Praktycznie przez cały mecz gospodarze bardzo odważnie poczynali sobie na boisku, przez co dogodnych akcji The Villans za wiele nie widzieliśmy.

Wartym wzmianki wydarzeniem była zmiana w 70. minucie, bowiem pierwszy raz w tym sezonie na boisku pojawił się Stewart Downing, który widocznie uporał się już z kontuzją stopy.

Wyrównanie rywalizacji nastąpiło w 86. minucie za sprawą zmiennika Luke Younga - Emile Heskeya.
To właśnie angielski napastnik po podaniu Jamesa Milnera umieścił piłkę w siatce po strzale głową z najbliższej odległości.

Do ostatniej minuty kibice The Villans wierzyli w cudowny come-back jak w meczach zeszłego sezonu jednak wynik nie zmienił się.